Pierwsze w życiu wyjście na bieganie na zewnątrz może być nieco onieśmielające. W fitness klubie wiesz, że spotkasz ludzi, którzy cenią sobie ruch równie wysoko jak Ty. Na zewnątrz świat nie zawsze jest już taki przyjazny. Masz co prawda trochę świeżego powietrza (jeśli masz szczęście i mieszkasz poza miastami z listy TOP SMOG), zmieniające się otoczenie, ale czasami trafisz też na mniej przyjaźnie nastawione osobniki na dwóch albo czterech nogach. Zobacz, jak zneutralizować ich deprymująco-irytujący wpływ na Twoją pasję do biegania.
Nieprzyjemni "kibice"
To zaskakujące, ale nadal możesz spotkać gości, którzy myślą, że okrzyki w stylu „Run, Forrest, run!” są całkiem cool. Jaka jest najlepsza reakcja na takie czy bardziej chamskie zaczepki? Ignorować – oczywiście dopóty, dopóki nie czujesz przy tym zagrożenia. W takim wypadku lepiej szybko oddalić się w bezpieczne miejsce i szukać wsparcia przechodniów albo dzwonić pod numer 112. Komentujących jest na szczęście coraz mniej i jeśli regularnie spotykasz ich na Twojej trasie, to warto rozważyć jej zmianę.
We właściwym sobie prześmiewczym stylu o "dopingu" takich niewydarzonych kibiców napisał Jacek Fedorowicz w świetnym felietonie zatytułowanym Parada komentatorów, w którym zebrał swoje przebogate osobiste doświadczenia na tym polu.
Agresywni kierowcy
Dużo poważniejszą sprawą jest współistnienie z kierowcami, szczególnie jeśli biegasz nie na chodnikach, ale na drogach (np. poza miastem). Z reguły, jeśli przestrzegasz przepisów (biegniesz po lewej stronie drogi, masz koszulkę, kurtkę albo kamizelkę odblaskową itp.) to nie spotka Cię reakcja, którą czasem widać na zakorkowanych skrzyżowaniach. Ale pamiętaj, że w spotkaniu z agresywnym kierowcą jakiegokolwiek pojazdu lepiej jest zbiegać mu z drogi. I to dosłownie, ponieważ raczej za Tobą nie pobiegnie, porzucając swój samochód.
Świetny poradnik bezstresowego poruszania się po drogach publicznych, przygotowany między innymi wspólnie z biegającymi policjantami, znajdziesz tutaj: Biegacz vs samochody: jak bezpiecznie biegać po ulicy?
Komentarze