Ucz się od najlepszych! Mo Farah, Henryk Szost, Paula Radcliffe i Sofia Ennaoui budowali swoją formę, startując w biegach przełajowych. Oto trzy powody, dla których warto ruszyć w błoto o tej porze roku. Owszem, w zimie może być zimno, mokro i brudno, ale to właśnie sprawia, że w takim bieganiu jest jeszcze większy fun i większa przygoda.
Trail wzmacnia psychikę
Nie ma wątpliwości, że biegi przełajowe zmuszają nie tylko nogi, ale ciało do maksymalnego wysiłku. I dlatego przynoszą efekty. Ale crossy nie tylko poprawiają siłę fizyczną: wzmacniają też odporność psychiczną na zmęczenie. Uczą Cię, jak duży wysiłek jesteś w stanie znieść, i często okazuje się, że możesz więcej niż Ci się wydaje.
Przełaje podkręcają VO2
Krótki w czasie, ale o dużej intensywności bieg przełajowy jest bardzo podobny do treningów poprawiających pułap tlenowy VO2max. Ich zadaniem jest zwiększenie ilości tlenu, jaki możesz dostarczyć swoim mięśniom podczas biegu, a wiadomo, że im więcej, tym lepiej. Bieg przełajowy jest takim wysiłkiem: startujesz od razu mocno, a potem starasz się utrzymać swoją pozycję za wszelką cenę. To trochę inna taktyka niż w biegach ulicznych, ale właśnie dlatego przełaje są tak ekscytujące.
Cross uczy słuchać ciała
Biegi przełajowe to ściganie się w najczystszej formie. Nie liczą się GPS ani międzyczasy z życiówki, tylko walka o jak najszybsze dotarcie do mety przed innymi. Zachęca do biegania na czuja, a nie na tempo. I – jak w niewielu imprezach – startujesz dla zespołu, a nie tylko dla siebie.
Więcej o bieganiu przełajowym:
RW 01-02/2019