Jedną z najwspanialszych rzeczy w bieganiu jest to, że każdy sam wyznacza sobie gdzie, kiedy i jak będzie biegać. I decyduje, czy startować w zawodach, czy nie. Bez udziału w zorganizowanych biegach też jesteś biegaczem, ale jest sporo powodów, by jednak zapisać się na takie wydarzenie. Oto cztery z nich:
By złapać motywację
Jeśli masz problem z wyjściem na trening, „deadline” w postaci zawodów może ułatwić Ci wyskoczenie za drzwi w biegowych ciuchach. Przygotowanie do biegu na 5 km może składać się tylko z marszobiegów co drugi dzień, które w weekend wydłużysz do pełnego biegu. Jeśli uda Ci się truchtać przez 30 minut, możesz startować. Nadal się wahasz? Pokibicuj na lokalnym biegu (tak, biegacze zdecydowanie potrzebują wsparcia kibiców) i zobaczymy, czy Twoje nogi same nie zaczną tupać w miejscu z żalu, że nie masz numeru startowego.
By zmusić się do większego wysiłku
Biegacze podczas zawodów są dla siebie wzajemnie inspiracją. Adrenalina pomaga każdemu, niezależnie od poziomu i treningowego stażu, dać z siebie dużo więcej niż na treningach. Po pierwszym starcie będziesz mieć ochotę na poprawę wyniku. Uwielbiamy być coraz lepsi, to naturalna cecha homo sapiens, a zawody są dobrym wyznacznikiem naszych postępów.
Nie przegap: Metoda Gallowaya: sztuka łączenia biegania i marszu
By się nie nudzić
Jeśli męczy Cię bieganie cały czas po tej samej pętli, zawody na nieznanej trasie mogą przełamać rutynę, a nawet zapewnić Ci dreszczyk emocji. Fajnie wybrać się na zawody trailowe lub bieg górski, tym bardziej że nie musisz się martwić o zgubienie drogi. Jeśli spodobają Ci się krajobrazy, możesz na odkryte podczas biegowej imprezy trasy wracać później już na własnych warunkach.