Bieganie może być stawianiem nogi za nogą i przynosić mnóstwo frajdy. Ale ta frajda jest jeszcze większa, kiedy nogi i płuca zaczynają pracować jak dobrze naoliwiona maszyna i bieganie robi się coraz szybsze i coraz dalsze. Można się oczywiście uczyć na własnych błędach, ale można skorzystać z doświadczenia trenerów, którzy doprowadzali do rekordów zarówno elitę, jak i amatorów. Sprawdź, jak w prosty sposób możesz tu i teraz zmienić swoje bieganie na lepsze.
01
Zawsze pamiętaj, że bez względu na tempo, dystans i nawierzchnię, po której biegasz, liczy się tylko to, że czujesz się biegaczem. Chyba że wyłącznie maszerujesz – wówczas jesteś chodziarzem, i to też jest w porządku.
02
Uśmiechaj się – będziesz biegać szybciej. To działa u Eliuda Kipchoge, ale oczywiście może to nie być jedyny czynnik jego sukcesów.
03
Zanim pomyślisz o butach, zaopatrz się w dobre skarpetki. To coś, na czym wielu oszczędza, ale to fałszywa ekonomia. Tanie skarpetki szybciej się rozpadają, gorzej pachną, mogą powodować pęcherze i pocenie stóp.
04
Dłużej nie zawsze znaczy lepiej. Możesz zdobyć więcej kudosów za pokonanie 100 km, ale wykorzystanie swojego potencjału na krótszym dystansie może być równie satysfakcjonujące.
05
Dobrze jest robić postępy stopniowo. Zacznij od kilku krótszych biegów. Nie ma nic złego w robieniu coraz lepszych życiówek na 5 km, zanim pobiegniesz 10 km. To, że znajomy przebiegł ultra, nie oznacza, że musisz brać udział w maratonie, by nadrobić zaległości.
06
Zapisz swoje cele. Na kartce papieru, na lodówce lub, jak to dziś często bywa, w mediach społecznościowych. Nie chodzi o przechwalanie się przed innymi (działanie jest w tym względzie ważniejsze niż słowa) – chodzi o odpowiedzialność.
07
Przyjrzyj się każdemu planowi treningowemu krytycznym okiem – nie bój się go zmieniać i dostosowywać do swoich potrzeb. Zmęczenie? Przenieś tę sesję interwałową. Czujesz się dobrze i chcesz dodać powtórzenie? Pomyśl o jego wartości i wpływie, jaki może mieć na kolejne dni, ale nie bój się eksperymentować.