Ciekawe, co by powiedział marszałek Józef Piłsudski, gdyby 11 listopada 2018 roku zamiast przejmować od Rady Regencyjnej „władzę wojskową i naczelnego dowódcy wojsk polskich jej podległych”, znalazł się w pobliżu Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu i zobaczył ponad tysiąc biegaczy, z których wielu będzie miało domalowane albo doczepione wąsy – właśnie na cześć Naczelnika Państwa? Uśmiechnąłby się pod wąsem, ucieszył ze sportowego ducha w narodzie czy raczej postukał się w głowę, jakie to hecyje dziś Polacy wyprawiają?
Rzeczpospolita Biegowa
Bieg Niepodległości z Wąsem odbędzie się we Wrocławiu już po raz szósty. W pierwszej edycji, w parku Grabiszyńskim, udział wzięło ponad 100 osób, chociaż została ona ogłoszona zaledwie 2 tygodnie przed startem. W zeszłym roku na bieg w okolicach Stadionu Olimpijskiego zapisało się prawie 2000 biegaczy.
„5 lat temu postanowiliśmy, że będziemy świętować odzyskanie niepodległości na wesoło – mówi Jacek Urbanowicz, organizator biegu. – Stąd pomysł biegania z symbolicznym wąsem Józefa Piłsudskiego. Początkowo mieliśmy obawy, czy idea się przyjmie, ale, jak się okazało, biegacze to plemię z dużym poczuciem humoru”.
Bieg we Wrocławiu to jedna z setek imprez w całym kraju, w którym świętujemy odzyskanie niepodległości na sportowo. Bo chociaż sezon powoli się kończy, to nikt nie chce odwieszać butów na kołki aż do wiosny. Jakby wszyscy bardzo mocno wzięli sobie do serca słowa marszałka: „Być zwyciężonym i nie ulec – to zwycięstwo. Zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska”.
Czytaj też: Biegi patriotyczne, czyli moda na biało-czerwone bieganie