„Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać” — mówił w kultowym filmie „Forrest Gump”. Tak się rozpędził, że zatrzymał go dopiero ocean, ale wówczas zawrócił i pobiegł na drugie wybrzeże.
„Kiedy się zmęczyłem, szedłem spać. Kiedy zgłodniałem, jadłem. Kiedy musiałem pójść do..., to szedłem” – opowiadał później. Na pewno marzyło Ci się kiedyś, żeby tak bez powodu pobiec przed siebie, jak postać stworzona przez Winstona Grooma. Te marzenia są w zasięgu Twoich nóg.
Zwróć uwagę, ile kilometrów pokonujesz w trakcie swojego długiego wybiegania. Wystarczyłoby pewnie na dobiegnięcie do pobliskiej miejscowości lub w inne ciekawe miejsce, gdzie można uciec od zgiełku i nacieszyć oko. Następnym razem, zamiast nabijać licznik na Twojej stałej trasie, zaznacz na mapie, gdzie chcesz dotrzeć i po prostu odkryj nowe miejsca lub spójrz na stare z perspektywy biegacza. Biegnij powoli – liczy się dystans, a nie szybkość.
Jeżeli wybierzesz malowniczą trasę, nawet nie poczujesz kilometrów w nogach. Potem w odkrywaniu nowych miejsc, niczym Forrest Gump, miniesz granice swojej miejscowości, powiatu, województwa, kraju... Życie to jednak nie film i na długą wyprawę trzeba się naprawdę dobrze przygotować.
Trening (nie)zwykły
Biegacze podróżnicy, którzy pokonali setki, a nawet tysiące kilometrów, trenują tak samo, jak Ty. Ćwiczą do zawodów, a na kilka tygodni przed wypadem zaczynają bezpośrednie przygotowania, polegające głównie na doszlifowaniu wytrzymałości biegowej.
Karol Dzieciątko, który przebiegł Polskę wzdłuż i wszerz, nie trzyma się ściśle planu treningowego: biega według samopoczucia danego dnia. Mimo to tygodniowo wykręca około 120 km. „Na 3-4 tygodnie przed wyprawą zmniejszam przebiegany dystans do 80 km i biegam wyłącznie wolnym tempem, żeby trochę odpocząć przed wyprawą” – zaznacza.
Krzysztof Szwedzik (pokonał 1000 km, okrążając Warmię i Mazury) przygotowywał się do wyprawy 3 miesiące. Trenował jak przed każdym z 20 pokonanych już maratonów. „Przed samym biegiem zrobiłem sobie test, który polegał na tym, że wychodziłem codziennie biegać około 15 km, żeby przekonać się, jak z takimi obciążeniami poradzi sobie organizm. Chciałem też przyzwyczaić nogi do codziennej pracy i szybkiej regeneracji” – zdradza.