Wydawać by się mogło, że ludzie mają różny próg bólu. W końcu niektórych boli borowanie u dentysty, a innych rachunek za tę usługę. Naukowcy przekonują jednak, że ból odczuwamy tak samo, ale różnimy się tolerancją na niego.
Na przykład: sportowcy potrafią wytrzymać dyskomfort na wyższym poziomie i przez dłuższy czas niż osoby, które nie trenują. Dowiodły tego badania na biegaczach. Badacze wzięli pod lupę uczestników Trans Europe Foot Race w 2009 r. Trasa wiodła z Bari we Włoszech do Przylądka Północnego w Norwegii – 4485 km w 64 dni, czyli ok. 70 km dziennie. Badani wkładali ręce do lodowato zimnej wody na 3 min. Po tej torturze wskazywali poziom odczuwanego bólu w skali od 1 do 10 (gdzie 1 to lekki, a 10 maksymalny). Ci, którzy wytrzymali całą sesję, średnio wskazywali 6 w bólowej skali.
Dla porównania przebadano osoby, które nie biegają. Większość z nich rezygnowała już w połowie testu i wskazywała poziom bólu jako maksymalny.
I dobra wiadomość: odporność na ból możesz wytrenować, a przez to biegać szybciej, dalej i mocniej. Podane ćwiczenia to przykłady takich "tortur", które Cię zahartują.
Stopniowe podnoszenie progu bólu
Progresywne ćwiczenia podnoszą dyskomfort powoli, kawałek po kawałku. W efekcie na końcu wytrzymujesz ból, który na początku był nie do pomyślenia. Stopniowe dokręcanie śruby daje ciału i umysłowi szansę na danie z siebie więcej, niż kiedy od razu skoczysz na głęboką wodę. Dlatego warto biegać z narastającą prędkością. Taki trening może trwać 20 minut, a nawet 2 godziny. Zaczynasz w komfortowym tempie i przyspieszasz w regularnych odstępach czasu, aż do momentu, kiedy biegniesz szybciej niż Twoje tempo na zawody.