Kiedy ostatni raz biegałaś lub biegałeś boso? Pewnie latem, po plaży, bo kto lubi piasek w butach?! Albo może kiedy trzeba było wybiec za obrażonym partnerem po domowej sprzeczce? Te wyjątki potwierdzają regułę, że każdy z nas z przyjemnością zakłada na nogi buty wyposażone we wszelkiego rodzaju amortyzację, systemy wsparcia itd., by pokonanie kilku czy kilkunastu kilometrów było łatwe, komfortowe, no i oczywiście modne.
Jednak ten przytulny świat został zbombardowany informacjami, że bieganie w butach nie tylko jest niepotrzebnym wydatkiem, ale też częstym powodem kontuzji, bo zmienia nasz naturalny i zgodny z biomechaniką krok. Jest coraz więcej biegaczy, którzy buty i ich producentów uważają za przyczynę wszystkich zdrowotnych problemów, jakie tylko możesz wymienić, i biegają na bosaka albo w butach, które praktycznie nie dają żadnej amortyzacji. Czy mają rację?
Bosonodzy promotorzy
"Znam setki biegaczy, którzy dziś nie byliby w stanie pokonać kilku kilometrów, gdyby nadal biegali w butach - zapewnia Barefoot Ken Bob Santon, twórca strony runningbarefoot.org (bieganie boso). - Skłamałbym, gdybym powiedział, że buty powodują kontuzje, ale nieprawdą jest, że chronią przed nimi, tak jak zapewniają ich producenci".
Bieganie - nieważne, w butach czy bez - zawsze oznacza większe obciążenie dla Twoich stawów.
Na potwierdzenie swoich słów ma kilka naukowych badań. Jak np. te z marca 2009 r., opublikowane w "Journal of Sports Medicine and Phisical Fitness", które wykazują, że biegając boso, narażasz stawy na mniejsze obciążenie niż biegając w butach - nawet na twardej nawierzchni. Ma to wynikać z krótszego kroku i takiej pracy kolan i stóp, która zmniejsza negatywne skutki uderzenia przy lądowaniu. Albo te opublikowane w "Phisical Medicine and Rehabilitation", gdzie napisano, że bieganie na bieżni mechanicznej w butach powoduje o 38% więcej skręceń kostki niż bieganie boso.
Takie badania zachęciły biegaczy do zrzucania butów, a firmy do opracowania bardzo lekkich modeli, z niewielką ilością amortyzacji, które dawałyby uczucie bliskie bieganiu boso, i z bardzo cienką podeszwą, której jedynym zadaniem jest ochrona stopy przed ranami przy bieganiu po miejskich ścieżkach. Kilka z nich wygląda naprawdę nietypowo, jak np. pionierskie Vibram Five Fingers, które przypominają bardziej rękawiczkę na stopy niż buty.
Wsparcie tej grupie dają również znane osobowości, jak np. Jacson Filiams, były bokser i ultramaratończyk, który przebiegł ponad 5 tysięcy kilometrów w poprzek Ameryki, a teraz planuje pokonanie 2500 mil między Perth i Sydney w Australii właśnie bosą stopą.
Albo Galahad Clark, spadkobierca imperium obuwniczego Clark, który widzi spore możliwości biznesowe w butach związanych z "bosą ideologią". Jego kolekcja Terra Plana Vivo Barefoot ma mieć w sobie wszystkie zalety biegania bez butów, ale z podeszwą wystarczająco grubą, by nie defilować z czarnymi od uderzeń w kamienie paluchami.