Naszą podróż przez ciało biegacza zaczniemy od końca, to znaczy - od szczytu. Pierwszym przystankiem jest głowa, a dokładniej mózg. Zobacz, co powinieneś wiedzieć o jego roli w bieganiu i podążaj z nami dalej, w dół - aż do momentu, w którym opowiemy Ci co nieco o stopach.
Mózg biegacza
Bieganie chodzi Ci po głowie?
Zacznij od marszobiegów, czyli słynnej metody trenera Jeffa Gallowaya. Przeplatanie truchtu odcinkami pokonanymi spacerem wydłuża czas, jaki spędzasz w ruchu. W ten sposób łatwiej pokonasz dłuższy dystans, a jednocześnie przyzwyczaisz organizm do długich wysiłków.
Urwanie głowy
Nie rezygnuj z biegu, nawet jeśli wydaje Ci się, że masz za mało czasu lub że męczysz się tak szybko, iż nie warto zaczynać. Organizm doceni nawet kwadrans treningu, a tyle na pewno uda Ci się na początku wygospodarować.
Na chłopski rozum
Z trenowaniem jest jak z braniem leków – trzymasz się zaleceń, nie możesz przedawkować ani pominąć dawki. Bądź dla siebie mądrym lekarzem, dopasuj trening do swoich możliwości i elastycznie modyfikuj plany.
Otwarty umysł
Bieganie jest przyjemne, chociaż trudno to na początku odczuć. Dyskomfort wywołany zmęczeniem po każdym kolejnym biegu się zmniejsza. Dopóki nie odczuwasz ostrego bólu, nie poddawaj się i poczekaj na efekty. Przyjdą.
Palec i główka
Doświadczonych biegaczy nie powstrzyma nawet poważna kontuzja; nowicjuszy do wyjścia za próg zniechęcić może każda prognoza pogody. Zanim uprawomocni się Twój wyrok zwalniający Cię z treningu z byle powodu, odwołaj się od niego, powołując się na swoje pierwotne motywacje.
Burza mózgów
Pamiętaj: jak dowodzi prof. Daniel E. Liebermann z Harvardu, zajmujący się ewolucją ludzkiego gatunku, człowiek jest stworzony do biegania. Nasi przodkowie biegali za zwierzyną od 2 mln lat i przez homo sapiens wyewoluowali do homo maratonus.