Rozdział 1: Biegaj bezpiecznie
Krótki przewodnik, dzięki któremu nie dasz się pokonać koronawirusowi.
Koronawirus to twardy zawodnik, który chyba przygotował się na dystans ultra i nie odpuści tak szybko. Tym bardziej że, jak mówią eksperci, jesienią złapie drugi oddech i trzeba się będzie mu mocno postawić, by zostawić go w tyle. Dlatego upewnij się, że to Ty masz lepsze karty w ręku i nie dasz mu się podstępnie dogonić. Oto, na co możesz sobie pozwolić, a czego unikać – niezależnie od tego, co myślą i mówią inni. Bieganie to sport indywidualny.
Czy bezpiecznie jest biegać na zewnątrz?
Z medycznego punktu widzenia – tak. „Tak naprawdę bezpieczniej jest przebywać na zewnątrz niż wewnątrz, jeśli chodzi o przenoszenie chorób. Kiedy ludzie gromadzą się razem i ktoś kicha lub kaszle, kropelki śliny lub kataru lądują na przedmiotach, których ludzie dotykają, a następnie dotykają dłońmi swoich twarzy – wyjaśnia dr David Nieman, professor na Appalachian State University. – Najlepszy plan na bieganie teraz to wychodzenie i bieganie w pojedynkę, ze zdrowym kumplem lub w małej grupie, i cieszenie się aktywnością fizyczną na zewnątrz”.
Jeśli obawiasz się biegania w chłodniejsze dni z obawy przed chorobą, nasz ekspert uspokaja: „Nie ma dowodów na to, że złapiesz jakikolwiek patogen układu oddechowego tylko dlatego, że biegasz w niższych temperaturach, i potem z tego powodu zachorujesz”.
Czy możesz biegać na zewnątrz, jeśli jesteś objęty kwarantanną?
30-60 minut umiarkowanej aktywności fizycznej dziennie może pomóc Twojemu układowi odpornościowemu utrzymać wirusy na dystans. Podczas kwarantanny jednak absolutnie pozostań w domu i ćwicz tutaj, aby wzmocnić swoje zdrowie – możesz wykonywać trening siłowy z masą własnego ciała albo biegać na bieżni.
Zrezygnuj z treningu natychmiast, kiedy zauważysz u siebie objawy choroby – wówczas trening stanowi dodatkowe obciążenie dla organizmu. „Jeśli mamy grypę, koronawirusa albo gorączkę z innego powodu, chorzy błędnie uważają, że mogą »wyrzucić wirusa z systemu« lub »wypocić go«. To mit: w rzeczywistości jest odwrotnie” – mówi dr Nieman.