Pierwszych kroków w bieganiu nie trzeba się długo uczyć, bo tę dyscyplinę sportu – w przeciwieństwie np. do kajakarstwa, snookera (jak Ronnie O'Sullivan) czy tenisa – mamy zakodowaną w genach. Jednak prawda jest taka, że chcąc wskoczyć na wyższy stopień zaawansowania, trzeba ponieść (choćby minimalnie) wyższe koszty. Bądź przy tym dobrej myśli. Z reguły wyższe koszty to większa motywacja do biegania. Oto parę kluczowych inwestycji w Twoją przyszłoroczną formę. Możesz liczyć na wysoką stopę zwrotu.
Dzienniczek treningowy
Oczywiście na wszystko jest teraz „aplikacja do biegania”, ale nic nie zastąpi analogowego dzienniczka treningowego. Zapisywanie historii treningów i towarzyszącego im samopoczucia to nie tylko możliwość późniejszej analizy przyczyn sukcesów i porażek, w tym kontuzji. To również angażująca czynność, realny akt podsumowujący każdą jednostkę i pozwalający na lepsze zrozumienie treningu. Na pewno bardziej refleksyjny niż automatyczny upload danych do komputera.
Gumowa piłka lub „beret”
To kolejny mały koszt wydany na poczet przyszłej formy. Jednocześnie to kamień milowy w treningu osób, które nie dbają o sprawność i siłę ogólną. Wygibasy na gumowej piłce lub platformie sensomotorycznej pomagają zachować prawidłową postawę w trakcie biegu, są świetnym sposobem na zaangażowanie mięśni głębokich. Regularne i starannie wykonywane ćwiczenia z ich wykorzystaniem można robić we własnym domu, a dodatkową oszczędnością jest uniknięcie przyszłych wizyt u fizjoterapeuty.
Zobacz, jakie przyrządy do ćwiczeń sprawdzą się w Twojej domowej siłowni.
Rejestracja na zawody
Oczywiście, że chcąc poprawiać życiówki, musisz zapisać się na zawody. Ale zmaksymalizujesz motywację i zminimalizujesz koszty, jeśli zrobisz to przed sezonem. Wówczas opłaty startowe są niższe. Dodatkowo będziesz czuł się zobowiązany nie tylko do udziału w danej imprezie, ale i do codziennego trenowania.