Jest taka scena w 1. sezonie serialu „House of Cards”: Claire Underwood biega alejkami Waszyngtonu i w jednym z odcinków przebiega przez cmentarz. Starsza pani przy grobie z przykrością zwraca jej uwagę, że to nie jest miejsce do biegania. Claire jest wstrząśnięta, najwyraźniej wcześniej się nad tym nie zastanawiała.
Kilka odcinków później biegnie tą samą trasą, ale zamiast wbiec na cmentarz, wyhamowuje przed bramą, wybierając inną trasę. Podobnie jak autor listu uważamy, że ta scena znalazła się w filmie po to właśnie, aby dobitnie powiedzieć milionom biegaczy na świecie: cmentarze, nawet z pięknymi alejkami, to nie miejsce na trening.
Okazuje się, że ten problem dotyczy także Polski, choć wydawałoby się, że w naszym kraju, przywiązanym do tradycji, pamięci i szacunku do zmarłych bieganie po cmentarzach to margines. Tomasz, autor listu, przeprowadził analizę tras biegowych w serwisie Garmin Connect w Krakowie i w Warszawie – na cmentarzu Rakowieckim i Powązkach. Oprócz parków, widać jak na dłoni duże zagęszczenie wytyczonych tras właśnie na wspomnianych cmentarzach!
Więcej o savoir-vivre biegaczy: 10 przykazań biegacza z klasą, czyli jak biegać na zawodach
Z drugiej strony powstaje jednak pytanie, czy dopuszczalne jest bieganie po alejkach starych cmentarzy, które zostały zdesakralizowane, gdzie nikt nie odwiedza zmarłych, nie ma nagrobków, a teren porasta park lub las.
Obok redakcji Runner’s World znajduje się właśnie takie miejsce, będące częścią parku Grabiszyńskiego, czyli stary cmentarz sprzed II wojny światowej zamieniony na alejki spacerowe. Uważamy, że jeżeli nastąpiła sekularyzacja cmentarza i nie stanowi on już miejsca kultu zmarłych, to nie ma powodu, by zżymać się na biegaczy.
Przeczytaj również: Oszuści na zawodach biegowych. Najczęstsze biegowe przekręty
RW 11/2014