Tak, oszukuje Cię własna głowa. „ Upewnij się, że Twój największy przeciwnik nie czai się między Twoimi uszami” – słusznie powiedział kiedyś Laird Hamilton, legenda ekstremalnego surfingu (m.in. przepłynął kanał La Manche na desce z wiosłem). To właśnie w myślach toczy się prawdziwa walka o tempo i kolejny krok. Dowiedli tego naukowcy, obserwując pracę mięśni biegaczy na 20 km.
Jedna grupa biegła normalnie, mając nogi pod kontrolą swojego mózgu. Mięśnie drugiej grupy kurczyły się za pomocą elektrycznej stymulacji, czyli urządzenia niezależnego od mózgu biegacza. Pierwsza ekipa zaczęła tracić siły po ok. 15 km, a mięśnie drugiej części badanych na 20. km pracowały z taką samą siłą, jak na starcie. Według badaczy, to właśnie świadomość wykonywanego wysiłku wpływa na jego przebieg.
Samą siłą umysłu nie pokonasz maratonu, ale dzięki niej w 100% wykorzystasz wypracowaną formę. Praczłowiek nie wiedział, kiedy wróci z polowania, i najwyraźniej nasze organizmy jeszcze nie zdążyły przywyknąć do tego, że wszystko mamy w zasięgu ręki, bo wciąż są nastawione na robienie zapasów. Które długi bieg uszczupla. I chociaż nim się wyczerpią, na pewno zdążysz minąć finisz, to i tak na trasie słyszysz z tył głowy podszepty przodków: „Zwolnij”, „Opadasz z sił”, „Jeszcze daleko”.
Czytaj też: Trening mentalny biegacza: Twój sekretny hipernapęd
Mimo że po drodze jedzenia nie brakuje, mózg chce mieć pewność, że nie zużyjesz całej energii na przebieranie nogami. I dlatego za pomocą czarnych myśli namawia Cię do zatrzymania. Spróbuj zwieść jego nadopiekuńczą naturę. Wykorzystaj psychologiczne patenty, by biec tak szybko i daleko, jak naprawdę możesz (a nie tak jak myślisz, że możesz).