Powiedzmy to jeszcze raz, głośno – nie wszystkie zawody są idealne. Czasem coś idzie nie tak z winy organizatorów (np. źle oznakowana trasa), czasem z naszej własnej (gdzie jest, do diabła, moja koszulka startowa?!). Co wtedy robisz?
Wściekasz się na cały świat i schodzisz z trasy (albo nawet jej nie zaczynasz), czy może jednak próbujesz wycisnąć coś na maksa z tego, co jeszcze w Tobie zostało po puszczeniu odpowiedniej wiązanki?
Oczywiście, zawodowcy mają dużo więcej do stracenia, jeśli wolontariusz wpuści ich w maliny, ale biegacze amatorzy mogą również poczuć się przegrani, kiedy emocje biorą górę nad rozumem. Zdenerwowanie przedstartowe albo zwykła złość na chamskiego rywala na trasie mogą sprawić, że pokażesz tylko niewielką część tego, na co Cię tak naprawdę stać.
Czytaj też: Trening mentalny: jak być silnym psychicznie biegaczem?
Na szczęście jest sposób na rozwiązanie tego typu problemów – rozwinięcie w sobie tego, co psycholodzy sportowi określają mianem inteligencji emocjonalnej (w skrócie EQ). Mówiąc w skrócie, jest to świadomość własnych emocji, wiedza o tym, jak mogą one wpłynąć na nasz występ, a także umiejętność zmiany swoich emocji na bardziej użyteczne, jeśli zachodzi taka potrzeba.
Emocje spełniają określone zadania. Np. jeśli nie czujesz żadnej nerwowości przed startem, możesz się do niego słabo przygotować. Jeśli nie masz żadnych wyrzutów sumienia po odpuszczeniu długiego wybiegania, to możesz już nigdy nie znaleźć w sobie motywacji do tego, by stać się lepszym biegaczem. Zobacz, jak emocjonalna inteligencja może Ci pomóc odpowiednio zareagować w dość typowych scenariuszach z życia biegacza.