Jak biegać, by czerpać z tego radość?

Wielu osobom bieganie kojarzy się z męką: grymasem bólu na twarzy i surową twarzą wuefisty z czasów szkolnych. A przecież bieganie naprawdę może być przyjemne – wystarczy trenować tak, by odpowiadało to naszym preferencjom i możliwościom. Zobacz, jak biegać z uśmiechem – w oparciu o to, co daje Ci najwięcej radości.

Jak czerpać radość z biegania? Asics
W bieganiu nic nie musisz: trenuj tak, jak lubisz, a zawody dla siebie i tak znajdziesz (fot. Asics).

Biegacze to eksperci w łapaniu kilku srok za ogon. Chętnie przetestują na sobie działanie długich wybiegań, treningów crossowych, sesji z ciężarami, interwałów ekstensywnych i podbiegów. Jednak wielu zgubi się koniec końców w gąszczu porad i wyboru tej jednej najważniejszej drogi. Wszystkiego nie da się zresztą rozwijać naraz.

Jeśli łatwo popadasz w zniechęcenie i gubisz radość biegania, pora, być zweryfikował swoje plany treningowe. Marie Kondo, autorka bestsellera „Magia sprzątania” (polskie wydanie: 2015 rok), zawarła w nim prosty, ale istotny manifest. Dotyczy nie tylko pozbywania się niepotrzebnych rzeczy z szafy. Według japońskiej minimalistki należy pozbyć się wszystkiego, co nie wzbudza w nas specjalnego uczucia.

Gdy nie poczujemy iskry radości w związku z jakimś przedmiotem, należy go wyrzucić i nie zaśmiecać sobie życia taką niepotrzebną rzeczą. Podobnie w procesie treningowym – trzeba pozbyć się wyobrażeń na temat tego, co „powinniśmy”, a zostawić w naszym planie tylko to, co sprawia nam radość.

Każdy cel biegowy może być osiągnięty, ale wpierw warto zastanowić się, co konkretnie w bieganiu lubimy najbardziej. Punkt dojścia i droga do niego będą zdeterminowane przez nasze ulubione treningi.

Lubisz cierpieć na bieżni

Twój cel: 1500 m na stadionie lub mila na ulicy

Trening interwałowy polega w skrócie na ścisłym zaprogramowaniu szybkich odcinków przedzielanych krótką przerwą odpoczynkową. Każdy następny odcinek powinien być rozpoczęty na lekkim zmęczeniu z poprzedniego. Zmęczenie narasta, a prędkość trzeba utrzymać.

Jeśli lubisz takie wyzwania, zapisz się na coraz częściej rozgrywane zawody na bieżni, a jeśli ich nie znajdziesz, na start w ulicznej mili. Przygotowując się do wyzwania, nie rezygnuj z wolnych biegów, ale skup się na treningu siły biegowej oraz interwałach. Przykładowo – przez 4-5 tygodni raz na 5-7 dni szlifuj docelową prędkość na odcinkach: 4 x 400 m, przerwa 2 minuty, oraz 8 x 200 m, przerwa 1 minuta.

Lubisz długie wybiegania

Twój cel: Zawody ultra

Wielu z nas lubi długie biegi, bo w ich trakcie się odstresowuje. Dają również możliwość weryfikacji naszych barier i wydobycia ukrytej energii. Wybierz start ultra dłuższy o 60% od swojego najdłuższego treningu – odpowiednie zawody znajdziesz w kalendarzu biegów Runner’s World. Pamiętaj, że udział w takiej imprezie musi poprzedzić 3-4-miesięczny trening. W planie podstawą powinny być Twoje ulubione długie wybiegania, ale i minimum 1 dzień w tygodniu na regenerację.

Lubisz wspinaczkę

Twój cel: Biegi górskie

Wybierz zawody na dystansie nieco krótszym od Twojego najdłuższego startu „płaskiego”. Poświęć na przygotowania minimum 12 tygodni. W pierwszym okresie raz w tygodniu ćwicz siłę biegową na pagórkowatych trasach lub krótkich podbiegach. W drugim miesiącu możesz już poszukać długich podbiegów (2-3 km), ale nie skupiaj się na utrzymaniu wysokich prędkości, a raczej na równej, średniej intensywności. Szybkość w biegach górskich nie jest aż tak istotna, szczególnie u początkujących górali.

Lubisz bieg (i rower, i pływanie, i...)

Twój cel: Triathlon

Fajnie obudzić w sobie dziecko i rzucić sobie nietypowe wyzwanie. Sprinterski triathlon lub bieg przeszkodowy nie są aż tak wymagające, by podporządkowywać im swoje życie. Poza tym obrazują Twoją formę i sprawność, dlatego warto wziąć w nich udział, jeśli nie jesteś biegowym monogamistą. W procesie przygotowań do konkretnych zawodów pamiętaj, by oprócz treningów specjalistycznych utrzymać bieganie na swoim przyzwoitym poziomie. 3 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu to minimum!

Trenuj jak zawodowiec

Aleksandra Brzezińska, Reprezentantka Polski na długich dystansach ze znakomitymi życiówkami na 5000 m (16:12) i 10 km (33:48). Ambasadorka ASICS Front Runner. Jej mężem i trenerem jest wybitny maratończyk Błażej Brzeziński.

Co jest moją mocną stroną?

Lubię docierać do granic i je przekraczać. Na zawodach zawsze walczę do końca, bo wiem, że drugiej szansy może już nie być. Nawet gdy walka nie przyniesie na mecie upragnionego rezultatu, to i taka nauka przyda się na przyszłość.

Jak nie nudzić się na treningach?

W ramach urozmaicenia pokonuję moją ulubioną trasę w bydgoskim Myślęcinku w odwrotnym kierunku. Często zmieniam też długość odcinków, ich liczbę i prędkość na treningu tempowym. Innym sposobem na „bodźcowanie organizmu” jest też tzw. mała lub duża zabawa biegowa, którą wykonuję w terenie, uzależniając prędkość od samopoczucia, warunków pogodowych i podłoża.

Jak nie tracić motywacji do treningu?

Bieganie jest moją pasją, a czerpanie z tego przyjemności... to już kwestia wyboru. Zdecydowałam się to robić nie po to, żeby narzekać. W monotonnych przygotowaniach dostrzegam coś więcej. Motywuję się tym. To inspiracja do działania na każdej płaszczyźnie życia. Jeśli masz w życiu cel, to tylko czekasz na wyzwania. Ja tych celów mam mnóstwo!

RW 12/2017

REKLAMA
}