Jak lepiej biegać: w grupie czy samemu?

Na nowe życiówki można polować w stadzie lub jak samotny wilk. Ale najwięcej łupów zgarniesz, stosując obie te taktyki - w zależności od planów i warunków konkretnego startu. Zobacz, kiedy bieganie w grupie wychodzi na dobre, a kiedy lepiej spróbować biegać samemu.

Jak lepiej biegać: w grupie czy samemu?
Samotność na tresie, czy zabawa w grupie? (fot. Getty Images, shutterstuck.com, Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska (Running Creatives), Jacek Heliasz)

I życie singla, i życie małżeńskie mają swoje plusy i minusy. A pomijając jakieś niecne fortele, nie ma opcji, żeby wieść życie singla w związku. Bieganie na szczęście nie wprowadza takich ograniczeń.

Biegacze (bez względu na status związku) mogą do woli zmieniać swoje treningowe preferencje – raz wybierając samotność długodystansowca, innym razem tempowy duet lub grupową zabawę biegową. Takie zdrady w biegowym światku są wręcz wskazane. Tak samo jak zróżnicowane dystanse, tempa i nawierzchnie czynią z Ciebie lepszego biegacza.

Okazuje się, że ani bycie zatwardziałym samotnikiem, ani uzależnienie od towarzystwa nie są korzystne dla Twojej formy. Doświadczenia psychologów sportowych i trenerów pokazują, że najlepiej korzystać z towarzystwa innych i jednocześnie doceniać towarzystwo własne.

Bieganie w grupie

Na kumplach można polegać. A jeśli nie na nich, to na własnym poczuciu wstydu czy ambicji. Ciężko zignorować budzik ze świadomością, że ktoś tam czeka o świcie na wspólny bieg. Trudno odpuścić, kiedy masz swojego „zająca”. Taka presja często działa na poziomie podświadomości.

Nawet 80% ludzi trenuje bardziej regularnie, mając towarzystwo. Nie ryzykuj, zmęcz też znajomych.

„Nazywamy to facylitacją społeczną – mówi dr Cindra Kamphoff , badaczka i biegaczka. – Zaobserwowano ją najpierw u kolarzy. Lepsze czasy osiągali, kiedy mieli z kim rywalizować, niż podczas testów w pojedynkę. Ta sama zasada dotyczy biegaczy. Zwykle więcej dajemy z siebie przy innych. Łapiemy tempo i nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak jest szybkie”.

Od innych biegaczy można też wiele się nauczyć. Słuchasz ich opowieści, dowiadujesz się nowych rzeczy, możesz się zainspirować i (po odsianiu plotek i mitów) zmienić coś w swoich treningach. Nowych kompanów do treningu znajdziesz w grupach działających na terenie całej Polski (pisaliśmy o nich m. in. tutaj: Prężne ekipy biegowe z całej Polski).

Więcej o zaletach treningu w gronie podobnych Tobie pasjonatów biegania przeczytać możesz w artykule Bieganie w grupie: szybciej do formy.

Zdaniem mistrzów

Angelika Cichocka, mistrzyni Europy na 1500 metrów, halowa wicemistrzyni świata i Europy na 800 metrów:

„Bardzo lubię trenować w grupie. Na obozach najczęściej biegam z grupami zagranicznych zawodników. Często bywa, że trenuję z chłopakami. Ma to swoje dobre strony, bo podnoszę swój poziom sportowy. Gdy oni mają odcinki 600 metrów, ja biegam wtedy na przykład 400 metrów. Gdy jestem w domu, moim najlepszym pacemakerem jest mój mąż Tadeusz. Teraz mamy psa, który może do nas dołączy na wybieganiach”.

Jak lepiej biegać: w grupie czy samemu?
Samotność na tresie, czy zabawa w grupie? (fot. Getty Images, shutterstuck.com, Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska (Running Creatives), Jacek Heliasz)

Bieganie indywidualnie

Zakładając, że Twoje słuchawki nie mają opcji odbierania połączeń, zegarek nie wyświetla przychodzących wiadomości albo jesteś „hardkorem” i zostawiasz telefon w domu, na samotnym treningu masz być może jedyną szansę w ciągu dnia, by pobyć tylko ze sobą. Odcięcie się, jak za pomocą przycisku „Mute” na pilocie, to najefektywniejszy sposób na rozwiązywanie problemów i odstresowanie.

Ten sam grafik treningowy, te same cele i upodobania. Jesteś dla siebie partnerem idealnym!

Bieganie w samotności, jak medytacja, pozwala się skoncentrować, w razie potrzeby przemyśleć to i owo albo kompletnie odciąć od tego, co zwykle zaprząta głowę. Ale na bieganiu solo zyskuje nie tylko typ „biegam dla przyjemności”. Łowcy życiówek, pozostając sam na sam ze sobą, są w stanie bardziej skupić się na swojej technice, oddechu czy tempie – wszystkim tym, co pozwala w 100% realizować założenia treningowe. Jasne, że łatwiej dołączyć do grupy, która porusza się „uśrednionym” tempem: zawsze poczeka i wesprze, kiedy masz gorszy dzień.

Ale bieganie to nie gra zespołowa. Trenując wyłącznie ze znajomymi, ryzykujesz, że nie wykorzystasz w pełni swojego potencjału (tak, tak – masz potencjał, Twoja mama nie mówiła tak przez grzeczność). Jest też opcja przegięcia w drugą stronę. W końcu zawsze możesz trafić na grupę szybszą od Twoich (aktualnych, biorąc pod uwagę wyżej wspomniany potencjał) możliwości. Pod mniej lub bardziej uświadomioną presją przyjaciół łatwo przedobrzyć i zakończyć przyjaźń z bieganiem kontuzją przeciążeniową.

A skoro już o nich mowa, to nie ma lepszego sposobu na powrót do biegania po urazie niż bardzo indywidualne treningi. W tym okresie trzeba być najbardziej wyczulonym na sygnały płynące ze swojego ciała i wręcz egoistycznie traktować każdą aktywność – dla własnego dobra. Odrobina aspołeczności przydaje się też jako przygotowanie do zawodów (no chyba że startujesz towarzysko).

Bez względu na to, czy zależy Ci na wyniku, czy tylko na dotarciu do mety w dobrym stanie, nie możesz zawsze oglądać się na innych. Samotne treningi uczą utrzymywać optymalne tempo, jeść i pić we właściwych momentach.

Jeśli Twoim najlepszym kompanem na treningu są słuchawki, koniecznie sprawdź, jakie biegowe hity polecaliśmy w artykułach Muzyka do biegania - propozycje RW oraz Muzyka do biegania: Zastrzyk mocy na treningu.

Zdaniem mistrzów

Henryk Szost, rekordzista Polski w maratonie, dziewiąty zawodnik igrzysk olimpijskich w Londynie na królewskim dystansie.

„Generalnie w treningu jestem samotnym wilkiem, nieczęsto mam okazję pobiegać w grupie. Ma to swoje plusy: nie forsuję tempa na treningu, biegnę zgodnie z założeniami i samopoczuciem. W grupie zazwyczaj można się po prostu »zajechać«. Samotność długodystansowca jest męcząca psychicznie, ale można wiele spraw przemyśleć i pobyć ze sobą ciałem i duchem ”.

Bieganie razem i osobno

Chcesz być biegowym „singlem w związku”? Sprytnie graj obiema opcjami. Dołącz do szybszego znajomego na treningu szybkości, zabierz początkującego kumpla na swój bieg regeneracyjny, dołącz do grupy na długie, monotonne wybieganie przed maratonem i biegaj w samotności, realizując precyzyjnie swoje indywidualne cele albo po prostu odpoczywając od biegowych, i nie tylko, związków (skoro mowa o związkach - warto przeczytać: Bieganie w związku. Jak trenować z drugą połówką?).

RW 01-02/2018

REKLAMA
}