Biegacze z Etiopii czy Kenii, którzy dominują na średnich i długich dystansach, biegają od małego i to trzy razy dziennie. Dwa razy w tygodniu trenują na maksymalnym pułapie tlenowym. Nie mają dnia przerwy, tylko lekkie wybieganie (więcej o tym w artykule Kenia: kuźnia najlepszych biegaczy świata). W Europie czy Stanach Zjednoczonych młodzi ludzie rozpoczynają treningi zbyt późno. Dlatego, żeby dorównać Afrykanom, muszą trenować więcej, co z kolei wyniszcza organizm i grozi kontuzjami. Jaka taktyka jest najlepsza?
Ruch tak, ale...
Jedno jest pewne: jeśli dzieci nie będą aktywne fizycznie, staniemy się społeczeństwem grubasów. I to prędzej niż później. Dane dotyczące otyłości wśród dzieci i młodzieży w Polsce pochodzą między innymi z badań przeprowadzonych w ramach programu „Wczesna profilaktyka nadciśnienia tętniczego oraz nadwagi i otyłości u dzieci i młodzieży w Łodzi”. W roku 2005/2006 zbadano ponad 27 tysięcy dzieci i młodzieży. Okazuje się, że nadwaga i otyłość dotyczy około 15,7% nastolatków w wieku szkolnym. Porównanie tych danych z wcześniejszymi (badania Instytutu Żywności i Żywienia przeprowadzane wśród dzieci i młodzieży szkolnej w 1995 i w 2000 roku) wskazuje, że odsetek małych, słodkich „misiaczków” niestety rośnie. Wśród chłopców w wieku 7-17 lat w ciągu 6 lat wzrósł z 8,9% w 1994/1995 roku do 11% w 2000 roku, w przypadku dziewcząt w tym samym wieku z 8,8% w 1994/1995 do 11,3% w 2000 roku.
Najnowsze, przeprowadzone w 2018 roku badania młodzieży w wieku 11-15 lat (międzynarodowe badanie HBSC, w którym Polska uczestniczy od wielu już lat) są jeszcze bardziej niepokojące. Wstępnie wskazują, że nadwaga i otyłość występują u 29,7% chłopców i 14,3% dziewcząt (wg kryteriów Światowej Organizacji Zdrowia z 2007 roku). Są to wyniki o kilka procent wyższe w porównaniu do wyników tego samego badania z 2014 roku. W latach 2014-2018 odsetek młodzieży z nadmierną masą ciała wzrósł z 19,9% do 21,7%, przy czym wyraźniej ten niebezpieczny trend zaobserwowano u chłopców.
Mimo że eksperci określają przyczyny epidemii otyłości jako złożone (wpływ na to mają zarówno polityka gospodarcza, jak i struktura współczesnego społeczeństwa oraz rozwój społeczno-ekonomiczny), to dwa czynniki wysuwają się na pierwszy plan: nawyki żywieniowe (które wraz ze wzrostem dostępnej żywności uległy w ostatnich dziesięcioleciach zmianom, i to na niekorzyść) oraz brak ruchu. Wniosek jest zatem prosty: jeśli nie chcemy mieć dzieciaków z nadwagą, musimy bardziej uważać na to, co jedzą, i „uzależnić” je od gier i zabaw w szkole, klubach czy nawet na podwórku. Wtedy nie tylko będziemy mieć mniej problemów z ich BMI, ale też z ADHD.