Siedem grzechów głównych biegacza to oczywiście niejedyne możliwe przewiny w bogatym katalogu długodystansowców. Wiadomo - nikt nie jest święty.
Autor artykułu przyznaje się do popełnienia sześciu z wymienionych poniżej oraz kilkudziesięciu mniejszych grzeszków, których publicznie nie będzie wyznawał. Ale pokutę zrobił, to znaczy… wybiegał.
Pycha
Zaczynasz każdy trening za szybko i nie rozgrzewasz się
Bieganie długich dystansów uczy pokory i spokojnego rozkładania sił. Jednak są tacy, którzy jeszcze nie doświadczyli na własnej skórze, co to znaczy przebiec za szybko pierwsze kilometry w maratonie. Każdy trening zaczynają w tempie swojej życiówki na 1000 m z liceum.
"Bo ja kiedyś wygrywałam zawody w szkole i na pewno teraz też jestem taka sprawna", "Miałem dużo siły, nie wiem dlaczego złapały mnie skurcze, chyba to brak preparatu X" - słychać potem jako usprawiedliwienie z ust zasapanych lub kulejących sprinterów.
Zderzenie z rzeczywistością jest bardzo bolesne. Tym bardziej, jeśli ignoruje się dynamiczną rozgrzewkę przed treningiem i przygotowanie sprawnościowe do biegania na pełnych obrotach. Przypominamy, że mięśnie rozgrzane to mięśnie lepiej pracujące, bardziej elastyczne i mniej narażone na naderwania.
Rozkręcaj się stopniowo na treningu
Proponujemy Ci wprowadzić żelazną zasadę: swój każdy trening zaczynaj od 10 minut truchtu i choć 5 minut dynamicznych ćwiczeń ogólnosprawnościowych. Potem możesz stopniowo podkręcać tempo. Pamiętaj, że długodystansowca poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna.