Kiedy chcesz pobiec tak daleko lub szybko, jak nigdy dotąd, musisz dać z siebie wszystko. Wtedy do celu nie ma innej drogi jak ta przez przekroczenie strefy komfortu. A to oznacza ból. Nieważne, czy to bieg na 1500 metrów, czy 42 kilometry. Umiejętność „dociśnięcia” mimo dyskomfortu jest tym, co pozwala przekuć godziny treningów w finisz, z którego można być dumnym.
Nawet jeśli biegasz tylko dla poprawy zdrowia, co jakiś czas czeka Cię przesunięcie granicy swoich możliwości, żeby wciąż mieć benefity, kiedy organizm do wysiłku się przyzwyczaja. Badania jednoznacznie wskazują, że mózg potrafi „wyłączyć” ciało, kiedy wciąż masz zapasy mocy, by dać z siebie więcej. W eksperymencie przeprowadzonym przez University of Cape Town uczestnicy mieli za zadanie wykonywać ćwiczenia o wysokiej intensywności jak najdłużej będą w stanie. Kiedy odpadali, naukowcy stymulowali ich mięśnie, a one kurczyły się z większą siłą.
Podczas biegu mózg kładzie na szali odczuwany wysiłek i motywację do osiągnięcia celu. Kiedy ten pierwszy czynnik przewyższa drugi, zwalniasz lub się zatrzymujesz. Ale jeżeli nauczysz się modyfikować swoje odczucia lub zwiększysz motywację, już żaden ból Cię nie zatrzyma.