Zarządzanie czasem to gra w tetris. Masz różne elementy – praca, rodzina, znajomi, hobby – i ograniczoną ilość czasu, żeby dopasować je do siebie. W odróżnieniu jednak od popularnej w latach 90. gry, tutaj często musisz stawać na rzęsach, żeby podołać wymaganiom. I dużo łatwiej o skuchę.
Dlatego wiele osób zarzuca gotowe programy treningowe. Zwyczajnie nie są przystosowane do ich tempa życia i nawału obowiązków. Wypada jeden trening, potem drugi, a kończy się już seriami nieobecności zamiast serii ćwiczeń. Wtedy pojawia się myśl, by każdą wolną chwilę przeznaczyć na trening. Kiedy jednak wolna godzina zdarza Ci się tak często, jak wygrana w totka, wypadasz z rytmu i biegania w ogóle.
Kompromisem jest trzymanie się prostego planu, który jest jak konstrukcja z klocków. Wiesz, jakimi dysponujesz elementami, które do siebie pasują i jak je ułożyć, żeby stworzyć dobrą formę. Trzymając się kilku podstawowych zasad, stworzysz trening pod siebie, który zapewni Ci wyniki, które do tej pory były poza Twoim zasięgiem.
Podstawy dobrego planu
Trzy podstawowe elementy, których potrzebujesz w programie, to tempówka, długie wybieganie i interwały. Dajesz radę biegać tylko trzy razy w tygodniu? Zastosuj taki miks. Jeżeli wychodzisz na trening więcej razy, w pozostałe dni trenuj w wolnym tempie. Te filary każdego planu treningowego odpowiadają za podkręcanie spalania kalorii, poprawę zdrowia, wytrzymałości i mentalny zastrzyk dający poczucie, że stajesz się coraz lepszym biegaczem.
Długie wybiegania
To Twoja ładowarka mocy fizycznych i tych między uszami. Dzięki wybieganiom jesteś w stanie pokonywać coraz dłuższe dystanse. Nie musisz nabijać odcinków długich jak etapy Tour de Pologne. Jeżeli nie startujesz w połówce lub całym maratonie, wystarczy Ci raz w tygodniu bieg na dystansie 12-14 km. Do takich odległości dochodzisz stopniowo. Dla początkujących wydają się one kosmiczne, a potem pokonuje się je w okamgnieniu.
Tobie też będzie mijało to jak z bicza strzelił, jeżeli będziesz zwiększać swój kilometraż nie więcej niż 2 km na tydzień (zobacz, jak pokochać wybiegania). Podczas tych biegów utrzymujesz spokojne, konwersacyjne tempo. Świecką tradycją jest, żeby biegać długo w weekendy. Rzecz jasna nie jest to przymus, jednak zazwyczaj wtedy masz najwięcej czasu i okazję, żeby zaplanować jakąś biegową wycieczkę. W tygodniu ściga Cię czas, dlatego dobrze się też z nim pościgać na ścieżce. Będzie to efektywne wykorzystanie każdej minuty ruchu.