Jeszcze kilka lat temu Piotr Szukała z Poznania ważył przynajmniej 120 kg. „Nawet dokładnie nie wiem, ile ważyłem, ponieważ skala na mojej wadze łazienkowej zatrzymała się na 120 kg” – mówi Piotr. Postanowił rozstać się z balastem, czyli ponad 40 kilogramami tłuszczu, i nabrać kondycji. Uznał, że najlepszą do tego metodą będzie bieganie. Wiedział, że tak poważne zmiany należy wprowadzać spokojnie, bez nerwów i gwałtownej utraty nadwagi, tak by nie zrujnować sobie zdrowia, a przede wszystkim nie zniechęcić się zbyt szybko.
„Pierwszy etap mojego nowego życia, czyli około 10 tygodni, rozpocząłem od marszu przeplatanego truchtem. Musiałem spokojnie przygotowywać się do coraz większego wysiłku. Moje treningi polegały najpierw na 4 minutach dość szybkiego marszu i 2 minutach truchtu w 5 seriach, co dawało co drugi dzień 30 minut ruchu. Kolejny tydzień to już 3 minuty marszu i tyle samo truchtu, i tak dalej do 30 minut truchtu. Oczywiście każdy trening poprzedzałem rozgrzewką” – mówi o swoim treningu Piotr. Teraz, po prawie 3 latach od zapoczątkowania zmian w swoim życiu, ma za sobą kilkanaście maratonów, a półmaratonów i krótszych biegów już nawet nie liczy.
Droga, którą przeszedł Piotr Szukała, pokazuje, że marsz to przepustka do biegania. Łagodne przejście do ciągłego biegu przynosi ogromne korzyści, choć jest bardzo często niedoceniane przez początkujących. Gdyby chodzenie było traktowane poważniej, mielibyśmy później dużo mniej zniechęconych lub kontuzjowanych początkujących biegaczy (Nie tylko początkujący powinni bliżej poznać metodę Jeffa Gallowaya: Metoda Gallowaya: Sztuka łączenia biegania i marszu).
Podpowiadamy, w jaki sposób odkryć i wykorzystać wszystkie zalety marszu – niezależnie od tego, czy zależy Ci na zwiększeniu aktywności fizycznej, czy na udoskonaleniu techniki biegania.
Powoli, ale skutecznie
Spokojny marsz to tempo, w którym idziesz do pobliskiej piekarni po chleb, albo wykonujesz inne codzienne czynności, pozornie niekojarzące się ze sportem. To idealny sposób na rozpoczęcie powrotu do formy, jeśli masz kilkanaście kilogramów za dużo, cierpisz na łagodne zwyrodnienie stawów czy choroby układu krążenia, lub po prostu dotychczas nie uprawiałeś żadnego sportu.
Średnio w ciągu 10-20 minut początkujący piechur pokonuje odległość 1 kilometra. Nawet taka ilości wystarczy, aby nieznacznie zmniejszyć ryzyko chorób serca i osteoporozy oraz poprawić samopoczucie. Na początku zmierz, ile kroków pokonujesz w ciągu dnia. Do tego przyda się krokomierz lub aplikacja na telefonie – to jedna ze strategii walki z siedzącym trybem życia, który według danych Światowej Organizacji Zdrowia jest przyczyną prawie dwóch milionów zgonów rocznie (Przeczytaj więcej o zgubnych skutkach spędzania czasu na czterech literach: Siedzenie a zdrowie. Krzesło jest groźne jak papierosy!).