Stało się: Twój pociąg do biegania stanął na bocznicy. Ciało zaczyna lubić odpoczynek, przyzwyczaja się do lenistwa, a tygodnie zamieniają się w miesiąc albo i dłużej. Kiedy jesteś gotowy na wielki powrót do biegania (statystycznie dzieje się to po Nowym Roku), zrób to z głową. Spokojnie wróć na właściwy tor – powoli po szynach, jak żółw ociężale – aby tym razem nie skończyło się to przeładowaniem i dłuższą awarią.
Po pierwsze: zacznij od chodzenia
Jeśli przerwa w bieganiu trwa dłużej niż kilka tygodni (lub gdy bardzo niedawno zacząłeś biegać, a przerwa jest kilkudniowa), czas Twoich ćwiczeń w marszu powinien wynieść 30 minut. Tak, w marszu! Pół godziny, by poczuć, że wreszcie maszerujesz szybko i masz pełną kontrolę nad oddechem. Dochodź do tego celu mniejszymi krokami – jeśli trzeba, dziel sesje na połowy i w przerwie przez kilka minut się gimnastykuj.
Więcej o metodzie Gallowaya (mieszania biegu i marszu) przeczytasz tutaj: Bieganie metodą Gallowaya: marszobiegiem od 5 km po maraton
Po drugie: spokojnie przyspieszaj
Pora na dodanie biegania do sesji marszowych. Początkowo na trening będzie składał się: rozgrzewkowy marsz 5-minutowy, potem kolejne 5 minut na przemian z 10 s biegu i 50 s odpoczynku, wreszcie 3-minutowy marsz. Jeśli będziesz już czuć się komfortowo, zestawy marszobiegowe wykonuj na zasadzie: 10 s biegu/40 s marszu. Do takiego treningu możesz po tygodniu dodać kolejny element: 5 x (10 s biegu/30 s marszu). W ten sposób wydłużaj swój trening co kilka sesji, aż łączny czas treningu wyniesie 30 minut.