Jak ważne jest trenowanie na nawierzchni, na której startujesz?
Kiedy reprezentacja Polski w piłce nożnej przygotowuje się do ważnych spotkań, sztab pilnuje, żeby treningi prowadzone były na takiej samej murawie, co podczas meczu. Zarówno w sporcie zawodowym, jak i amatorskim takie detale odgrywają ogromne znaczenie. I nawet nie musisz się bić o mistrzostwo w swojej kategorii. Chodzi o komfort i pewność siebie w czasie zawodów. Po prostu wiesz, czego się spodziewać.
Jeżeli trenujesz na piaszczystym podłożu, nogi adaptują się do tego, żeby być bardziej sztywne. Kiedy biegasz po drodze, stają się bardziej elastyczne. Jeżeli podczas startu ruszysz na trasę, której Twoja podeszwa nie powąchała wcześniej, nowe warunki spowodują, że zwyczajnie szybciej złapie Cię zmęczenie. Twoje wyniki będą gorsze niż wskazywałyby to próby na treningach, znużenie pogorszy Twoją biomechanikę i wtedy naprawdę ryzykujesz paskudną kontuzją. Ani przyjemności, ani dobrych wyników nie będzie.
Dlatego w czasie przygotowań przynajmniej raz w tygodniu znajdź się na ścieżce o nawierzchni takiej, jak podczas Twoich zawodów. Odrób też porządnie pracę domową i przeanalizuj nawierzchnię, po której będziesz biec. Na zawodach ulicznych mogą na Ciebie czekać kocie łby albo kostka: biega się po niej znacznie ciężej. Przetestuj różne nawierzchnie na treningach, a nie będziesz zaskoczony w dniu zawodów.
Czy powinno się ubierać bardziej amortyzowane obuwie, kiedy biegasz po twardej nawierzchni?
Na pewno takie obuwie zmniejsza działające na Twoje nogi siły. A ich producenci wkładają naprawdę dużo pracy, żeby było Ci jak najbardziej komfortowo. Badania mówią o 10% mniejszych siłach niż podczas biegania boso. Niestety, jak to z naukowcami bywa, szukają dziury w całym. Zaobserwowali na przykład, że gimnastycy mają tendencję do lądowania znacznie mocniej na grube i miękkie maty niż na twarde. Podobnie może się stać, kiedy Twoje buty będą za miękkie.
„Mam poduszki powietrzne zamiast podeszwy. Hulaj dusza, piekła nie ma, można skakać po płytach granitowych do woli” – z takim przeświadczeniem możesz zacząć trenować. Obuwie ma duży wpływ na siły działające na Twoje nogi, ale dobieraj je przede wszystkim pod biomechanikę stopy, a w dalszej kolejności pod nawierzchnie, na jakie będą przeznaczone. A co, jeśli ktoś chce całkowicie pozbyć się butów? Okazuje się, że w szaleństwie bosych biegaczy jest metoda. Badania w Deakin University w Australii dowiodły, że jeżeli ściągniesz buty, to zmienisz swój krok, a przez kolano będą przechodzić siły o 12% niższe niż w obuwiu.
Niestety, podczas gdy bieganie boso pomaga rozwiązać jeden, powoduje drugi problem. Zauważono jednocześnie, że biegając boso, zwiększasz nacisk na przodostopie. Większym obciążeniom poddane są też łydki i ścięgno Achillesa. Zatem bieganie bez obuwia – jak najbardziej, ale wprowadzane stopniowo. Bez butów, ale z głową.