Ważę 105 kg przy 175 cm wzrostu. Czy mogę biegać?
Wskaźnik BMI to waga ciała podzielona przez kwadrat wzrostu. Twój jest powyżej 35, to znaczy, że jesteś w obszarze II stopnia otyłości. Przy takim nadmiarze kilogramów ważny jest rozsądny początek! Bieganie jest jedną z najskuteczniejszych metod zdrowego spalania nadmiaru tłuszczu w organizmie, ale... przy takiej otyłości spalanie ich na biegowych trasach jest niewskazane! Z bieganiem wiąże się bowiem niebezpieczne przeciążenie kolan, kostek itd. Działająca podczas każdego kroku – na Twoje stawy, kręgosłup czy mięśnie – siła reakcji podłoża (przy takiej wadze, jak Twoja – rzędu 250-300 kg) szybko doprowadzi do bolesnych problemów. Nie tędy droga!
Zacznij od marszów. Nie, nie od spacerów – ale szybkich marszów, przynajmniej godzinnych. Nie unikaj zmęczenia – wręcz przeciwnie. Ważne, byś zawsze po ich zakończeniu robił 15-20-minutowy zestaw wszechstronnych ćwiczeń rozciągających i siłowych (przysiady, pompki, brzuszki). Dzięki temu będziesz chronił się przed naciągnięciami, naderwaniami. Po kilku tygodniach znajdź trudniejsze trasy, np. jakąś górkę. Dopiero gdy Twoja waga spadnie przynajmniej o 5-7 kg, będziesz mógł przejść do marszobiegów, czyli odcinków marszu przeplatanych truchtem.
Czy można biegać w trampkach?
Trampki, kiedyś jedyne obuwie sportowe dostępne na naszym rynku, to już (na szczęście) relikt przeszłości. Przynajmniej jeśli mówimy o wykorzystaniu ich do biegania, a nie jako o elemencie mody. Dzisiaj przydatne są może jeszcze w hali sportowej (guma ma właściwości antypoślizgowe), ale i tam ich nie polecam.
Nowoczesne obuwie ma tyle pozytywnych właściwości, że trampki przy nim to jak maluch przy mercedesie! Ani nie redukują sił oddziaływania podłoża na nasz układ ruchu, ani nie mają w cholewce wstawek ułatwiających oddychanie stopy, zapewniających nam komfort cieplny podczas długotrwałego biegu, ani nie gwarantują jej stabilności na urozmaiconym podłożu, co grozi skręceniami, ani nie korygują ewentualnych wad naszych stóp...
Nowoczesne, markowe obuwie ma wszystkie te zalety. Wprawdzie kosztuje więcej, ale jest... tańsze w eksploatacji. Niemożliwe? Biegając w trampkach lub w tanim, tandetnym obuwiu, będziesz z pewnością częstym pacjentem ortopedy i specjalistów od rehabilitacji. A to kosztuje! Szkoda czasu na leczenie, gdy trasa biegowa wzywa! Bieganie boso po plaży czy po trawie stadionów przydaje się tylko i wyłącznie jako trening uzupełniający, uelastyczniający mięśnie stopy i wzmacniający jej część podeszwową.