Joga nie kojarzy się raczej z przyspieszaniem, a biegacze z zakładaniem nogi za głowę, a jednak to doskonały duet. Przekonała się o tym Ann Mazur, która nie zawsze była tak gibka, jak dziś. Dorastała, biegając i pływając. Wydawało się jednak, że geny elastyczności po mamie otrzymała jej siostra (obie były gimnastyczkami).
Kiedy startowała dla University of Notre Dame, doświadczyła silnego bólu pasma biodrowo-piszczelowego. Szukając dla siebie pomocy, spróbowała regularnej praktyki jogi. Okazało się, że nie tylko pozbyła się dzięki temu kontuzji, ale też znacz- nie pobiła swoją życiówkę. Jako juniorka poprawiła czas na 5 km z 20:16 na 17:11.
„To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że joga pomaga biegać lepiej i szybciej" – mówi dziś biegaczka. Kilkanaście lat później, z certyfikatem instruktora jogi i doktoratem z literatury angielskiej, Mazur zbudowała małe imperium @runnersloveyoga wokół hasła „Ćwicz jogę, biegaj szybciej” i nagrała wideo z praktyką dla biegaczy.
Ann wciąż się rozkręca – zarówno biznesowo, jak i biegowo. Pokonała maraton poniżej minimum kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, osiągając czas 2:44:45, w 2019 roku pobiegła 5 km w 17:26, a wcześniej wykręciła życiówkę 35:54 w biegu na 10 km. Rozwijała się na treningach, utrzymując mniejszy kilometraż niż na początku biegowej kariery, za to stosując trening uzupełniający: pływając i poświęcając codziennie godzinę na jogę.
Ann Mazur nie jest wyjątkiem od reguły – miks biegania i jogi sprawia, że ryzyko kontuzji spada, tak jak czasy biegowych rekordów. Bieganie to powtarzalne obciążenia i ruchy w mało urozmaiconych zakresach. Joga jest jego doskonałym uzupełnieniem, bo porusza ciałem w wielu płaszczyznach i pomaga utrzymać stawy w dobrej formie, przywracając ciału balans oraz wzmacniając mięśnie.