Długie wybiegania, biegi tempowe, treningi szybkościowe, interwały i podbiegi to bardzo ważne elementy budowania formy. Ale rozłożenie ich w planie treningowym, tak by faktycznie przynosiły skutek, nie jest łatwe. Trzeba dobrać odpowiedni czas regeneracji między mocnym akcentami, a jednocześnie wybrać moment w ciągu dnia, który jest najlepszy na dany rodzaj wysiłku. Zobacz, jak to zrobić.
Długie wybiegania rano
Jednym z celów długich wybiegań jest nauczenie organizmu lepszego metabolizmu tłuszczu. Dlatego wyjście na długi dystans po 12 godzinach bez jedzenia albo tylko po małej przedbiegowej przekąsce to dobry sposób, aby organizm szybciej przełączył się na spalanie tłuszczu (zobacz także: Sleep-low training: trening na czczo, ale bez głodzenia się). Znaczenie ma również fakt, że rano z reguły mamy niższą temperaturę ciała, co zmniejsza ryzyko przegrzania. W dodatku większość zawodów (do których, mamy nadzieję, dojdzie tej jesieni) również odbywa się w godzinach przedpołudniowych, więc wczesny bieg pozwala na dostrojenie organizmu do godziny startu.
Przeczytaj również: Długie wybiegania: jak powinien wyglądać taki trening?
Interwały, tempówki, podbiegi popołudniu
Wiele badań pokazuje, że wydolność biegowa, szczególnie w krótkich okresach czasu, jest największa po południu albo wręcz wczesnym wieczorem. Swój szczyt o tej porze dnia mają również czas reakcji, siła mięśni czy wydolność aerobowa. Wzrasta też nieco temperatura ciała, sprawiając, że włókna mięśniowe są ciut luźniejsze, co zmniejsza ryzyko kontuzji. I to, co udało Ci się zjeść, zdążyło wypełnić Twój organizm węglami niezbędnymi do szybkich wydatków energii potrzebnych przy interwałach na stadionie czy biegach tempowych. Nie możesz trenować mocniej o tej porze? Oczywiście rób to, kiedy dasz radę: skutki dla formy będą podobne, choć nie będziesz w stanie biegać aż tak szybko.
Warto przeczytać: Tempówki: kenijski patent na szybkość