Wyniki ankiety przeprowadzonej wśród biegaczy pokazują, że winą za swoje kontuzje obarczamy źle dobrane buty biegowe, zaraz po braku rozciągania i nadmiernym treningu. Jeżeli daliśmy się przekonać, że ta hiperamortyzująca podeszwa, megawsparcie cholewki i ultrażelowa wkładka uchronią nas przed kontuzjami, to niestety nie możemy reklamować sprzętu, kiedy mimo wszystko nawali nasz organizm.
Bolesnych dolegliwości nie możemy już nawet zrzucić na karb lądowania na pięcie – okazuje się, że ten sposób stawiania kroków nie skazuje z góry na kontuzje, jak wcześniej sądzono. Uwaga badaczy, którzy chcą znaleźć główną przyczynę zdrowotnych problemów biegaczy, kieruje się wysoko ponad sznurówki – na biodra.
Wytropienie i skorygowanie zaburzonego balansu w elementach otaczających nasze główne zawiasy – stawy biodrowe, na których pracują nogi – może być według wielu ekspertów kluczem do bezurazowego biegania. Naukowcy z laboratorium BioMotion na University of Kentucky za pomocą specjalnych sensorów umieszczonych na ciałach badanych biegaczy zbierają dane dotyczące ich sposobu poruszania się w czasie biegu. Obserwują dzięki temu minimalne odchylenia, na przykład w rotacji biodra, zgięciu kolana czy nawracaniu stopy.
Badania opublikowane przez ten zespół w „Medicine & Science in Sports & Exercise” oparte były na ocenie 400 zdrowych kobiet. 15 z nich dopadła kontuzja zwana (nie bez przyczyny) kolanem biegacza. Okazało się, że ta grupa kobiet w czasie ruchu bardziej od pozostałych przywodziła nogę w stawie biodrowym, kierując ją z każdym krokiem do środka. Według autorów badań to typowy schemat: kiedy miednica opada i pojawia się asymetria, kość udowa rotuje się do środka, zmieniając siły działające na kolano, co ostatecznie objawia się bólem.