Jeff Galloway od 1973 roku doskonali genialny w swej prostocie sposób na pokonywanie długich dystansów. Dziś jego metoda ma setki tysięcy zwolenników, a każdy kolejny maraton zwiększa liczbę osób, które właśnie dzięki radom Gallowaya stały się maratończykami.
Autor tej metody od lat stara się udowodnić ludziom, że warto rozsądnie biegać i że w ten sposób można pokonać każdy dystans. Nie bez przyczyny drugie wydanie jego książki w oryginale nosi tytuł: "Marathon: You Can Do It!".
Wielką zaletą metody Jeffa Gallowaya jest to, że jest przeznaczona dla każdego. Zaawansowani biegacze mogą dzięki niej poprawić swoje wyniki, pokonać czasowe bariery, z którymi sobie do tej pory nie mogli poradzić. Przeplatanie biegu marszem nie wyklucza uzyskiwania dobrych wyników. Setki biegaczy, stosując metodę Gallowaya, pokonują maraton w czasie poniżej 3 godzin. Dzięki niej można poprawić wynik nawet o 10 minut, co często pozwala złamać magiczną granicę czasową, która do tej pory była barierą nie do pokonania.
Galloway chwali się jednym z takich rekordzistów, który dzięki jego metodzie minął metę maratonu z rewelacyjnym wynikiem 2:28 (co milę maszerował przez 15 sekund).
Z rad Gallowaya korzystają też osoby, które do tej pory nigdy nie miały do czynienia z wysiłkiem większym niż dojście do auta, a za pomocą tej metody mogą łagodnie przejść do regularnej aktywności, bez dużego ryzyka urazów i po jakimś czasie stać się nawet maratończykami. Galloway radzi, jak stopniowo do tego dojść i podpowiada, jak przygotować się do dystansu 5 km, 10 km, półmaratonu i maratonu.
Przyjemność, rozsądek i konsekwencja
Wyjątkowość tej metody polega na tym, że środkiem do stania się biegaczem nie jest nabijanie kilometrów biegiem. Jeff Galloway zaleca raczej umiar w bieganiu i, podkreślając wagę regeneracji, namawia na marszobiegi i robienie dnia przerwy między treningami. Jego zdaniem ciężkie, wyczerpujące treningi nie służą niczemu, a jedynie mogą zniechęcić i być przyczyną kontuzji.
Metoda Gallowaya zakłada, że bieg należy przeplatać energicznym marszem w równych odstępach czasowych, np. 3 minuty biegu - 1 minuta marszu. To, czy dystans pokonamy tą metodą w stosunku 3:1, 2:1 czy 1:1, zależy od indywidualnych możliwości i odczuć biegacza.
Należy jednak pamiętać, by przerwy na marsz wprowadzać konsekwentnie od samego początku biegu, a nie czekając z tym do chwili, aż pojawi się zmęczenie. W trakcie treningów trzeba wyczuć, jakie przerwy są optymalne, ale nie należy się ich zawsze sztywno trzymać - można modyfikować je w zależności od formy danego dnia.
Jeśli zwykle biegniesz 3 minuty, a maszerujesz przez minutę, ale akurat przeżywasz na trasie kryzys, możesz zmienić proporcje na 2:1. W ten sposób pokonywanie dystansu przestanie być przykrym odliczaniem kilometrów, a stanie się przyjemnością. Pomocnym narzędziem jest kalkulator proporcji biegu i marszu - stworzony specjalnie z myślą o amatorach metody Gallowaya.
Galloway stawia na regenerację i nie poleca katowania się codziennymi treningami. W swej książce pisze: "Potrzebujesz planu, aby optymalizować swoje postępy na drodze do celu. Ponieważ powszechnym celem jest bieganie bez kontuzji, musisz tak zorganizować swoją aktywność, żeby nie przesadzić".