Bieg w narastającym tempie, który kończy się naprawdę szybko. Zawody, na których ostatnie odcinki robisz najszybciej. Długie wybiegania, które robią się coraz trudniejsze wraz z narastaniem dystansu. Wiele elementów biegania zakłada lżejszy początek i mocniejszy koniec. Ale badania opublikowane w „Journal of Sport & Exercise Psychology” sugerują odwrócenie tego schematu. Biegacze, którzy najtrudniejsze elementy biegu robili na początku treningu, mieli z niego dużo więcej przyjemności niż ci, którzy ciężką robotę zostawili na koniec. A to zwiększa szansę, że zrobią podobny trening powtórnie.
Zobacz, jak strategię mocny start – lekki finisz wykorzystać w praktyce.
Marszobiegi
Nowy albo właśnie podkręcony trening z reguły wydaje się trudny. Mięśnie i stawy trochę się buntują przed większym wysiłkiem, aż się do niego zaadaptują. Serce też nie sługa i nie od razu zapała miłością do nowej aktywności, która z reguły oznacza konieczność pompowania większej ilości tlenu i krwi do mięśni. Taktyka rozpoczynania spokojnym marszobiegiem może zmniejszyć fizyczną i mentalną gotowość do wysiłku. A ostrzejszy początek może sprawić, że wcześniej do krwi dostaną się endorfiny, które uprzyjemnią trening.
Spróbuj: Dla rozgrzewki maszeruj przez 10 minut. Potem biegnij przez 5 minut (albo tak długo, jak dasz radę bez zatrzymywania się) i maszeruj przez minutę. Następnie skracaj czas biegu o minutę, tak by wysiłek w kolejnych odsłonach trwał 4, 3, 2 i w końcu 1 minutę. Na zakończenie maszeruj przez 5 lub 10 minut, by wyciszyć organizm.