Licz tygodnie i zapisuj każdy trening
„Nie liczę godzin i lat” – śpiewał Andrzej Rybiński. Widocznie nie był biegaczem. Ty zapisuj, ile dni, tygodni i miesięcy już trenujesz. Podbudujesz tym swoją pewność siebie. Trening przynosi efekty, ale nie są one często od razu tak namacalne, jak budowa domu. W dzienniczku będziesz mieć to czarno na białym. W chwilach zwątpienia zerkniesz i zobaczysz, ile udało się już zrobić.
Dodatkowo zapewniasz sobie uczucie ciągłości, zyskujesz motywację do biegania, bo przecież nie chcesz pozostawiać białych plam w dzienniku. Postaw na tygodniową rozpiskę, wokół niej koncentruje się przecież Twoje życie zawodowe czy większość planów treningowych. Zapisuj, ile już trenujesz i ile Ci zostało do Twojego najbliższego celu.
Ustal schemat każdego wpisu
Wpis nie powinien zająć Ci więcej niż kilka minut i trzeba go robić regularnie. Spróbuj po każdym treningu lub w ciągu najbliższych dni. Niestety, pamięć jest zawodna.
Zapisz przede wszystkim:
- czas trwania treningu
- miejsce, w którym biegałeś
- przebiegnięty dystans
W uwagach dodatkowych zwróć uwagę na:
- tętno,
- tempo biegu,
- stosowaną dietę
- ilość snu (sen to bardzo ważny element treningu!)
- sprzęt, w którym biegałeś
Nie zapomnij też o odczuciach, czyli ogólnym samopoczuciu i psychicznym nastawieniu.
Wystawiaj sobie oceny jak w szkole, gdzie 5 – wszystko poszło jak po maśle, 1 – wyszło bardzo kiepsko. Potem możesz obliczyć średnią dla całego tygodnia lub miesiąca i porównywać je między sobą.
Nie bądź jednak zbyt surowym nauczycielem. Doceniaj małe zwycięstwa. Jeżeli ustalisz swój schemat i najważniejsze dla siebie informacje, wpisy będziesz robić na autopilocie.