Niby dobrze wiemy, że porównywanie się jest złodziejem radości i że nie powinno się mierzyć własnego progresu czyjąś miarą. Tylko jakoś o tym zapominamy, kiedy tak ciężko nam się dziś biegło albo słabo poszło na zawodach. Nie dość, że boimy się, iż nie sprostamy własnym oczekiwaniom, to jeszcze obawiamy się oceny innych i komentarzy okołobiegowych znajomych.
Najczęstszą obawą, którą dzielą się z psychologami sportowymi biegacze, nie jest niesprostanie celom startowym, ale to, że będzie to temat drążony i komentowany przez innych. Problemem biegaczy w erze social mediów jest tak wiele okazji do porównywania siebie z innymi, że aż trudno tego uniknąć. I nie chodzi tylko o zawody, których przebieg można śledzić na żywo, ale jeśli korzystamy z narzędzi takich jak Strava czy Garmin Connect, to po każdej sesji treningowej mamy natychmiastowy dostęp do zestawienia naszych osiągnięć z tysiącami innych biegaczy.
Dr Josephine Perry, psycholog pracująca ze sportowcami i ludźmi sceny, autorka książki „Performing under Pressure”, przeprowadziła na maratończykach badania, które pokazały, że 93% ma zegarek z GPS, z którego korzysta przynajmniej co kilka dni. Chociaż raz w tygodniu 84% zgrywa swoje dane na komputer, niemal 3/4 publikuje lub komentuje biegi na facebookowych grupach, zaś 1/3 tweetuje lub komentuje na innych forach.