„Nie mam czasu na bieganie”.
Brak czasu to najpopularniejsza wymówka. Rzeczywiście, obecnie to chyba jeden z najbardziej deficytowych towarów. Zwróć jednak uwagę, że nawet prezydenci Stanów Zjednoczonych znajdują chwilę, żeby się trochę poruszać. Równie sporo o braku wolnego jak przywódcy mocarstw mogą powiedzieć młode matki.
Kiedyś do redakcji RW przyszedł list od kobiety, która opisała swoją metodę. Po urodzeniu dziecka wstawała o 4 rano, żeby móc pobiegać. Gdy ona w czasie treningu ładowała baterie na cały dzień, mąż pilnował malucha przed wyjściem do pracy. To przykład wielkiej determinacji, ale dowód, że dla chcącego...
Usiądź nad planem obowiązków Twojego dnia. Jeżeli takiego jeszcze nie masz, to warto go rozpisać, bo to daje większą kontrolę nad czasem. Kiedy wszystko będziesz mieć na kartce, może uda Ci się wcisnąć gdzieś trening. Wystarczy 3 razy w tygodniu po 30 minut. Dodając do tego rozgrzewkę, schłodzenie, czas na przebranie i kąpiel, potrzebujesz około 60 min – w ciągu tygodnia to daje łącznie tylko 180 min.
Zarezerwuj czas i zapisz to w kalendarzu, a wyjście traktuj jak spotkanie z szefem o podwyżkę. Musisz się stawić, bo stracisz wielką szansę. Jeżeli wydarzy się coś niezapowiedzianego i z Twojej godziny został tylko kwadrans, wyjdź mimo wszystko na szybki spacer lub przebieżkę – ważniejsze wtedy jest zachowanie regularności.
Pamiętaj, żeby nie traktować treningu jako straty czasu. To inwestycja, która się opłaca. W czasie biegu poradzisz sobie z negatywnymi emocjami, znajdziesz rozwiązania na trapiące Cię problemy, uporządkujesz w głowie zadania do wykonania jeszcze tego samego dniu i dostaniesz kopa energetycznego. Po treningu Twoja produktywność znacznie wzrośnie, szybciej uporasz się z resztą zajęć.
„Nie mam już 20 lat, żeby tak latać”.
O tym, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć biegać, świadczą zawodnicy, którzy startują w kategorii „masters”. Wielu z nich zaczęło trenować i startować w zawodach dopiero na emeryturze, kiedy w końcu mieli więcej czasu dla siebie, lub z powodów zdrowotnych. Znanym na całym świecie przykładem długowieczności biegaczy jest Fauja Singh, który zakończył karierę maratończyka dopiero w wieku 101 lat, ale nie porzucił całkowicie sportu – teraz startuje na krótszych dystansach.
Aktywność to najlepszy sposób na zachowanie młodości, ochrona przed chorobami wieku starszego i źródło energii. Powstrzymasz proces utraty masy mięśniowej, poprawisz mobilność, a to ważny element na tym etapie życia. Naukowcy twierdzą, że osoby, które prowadziły siedzący tryb życia, ale zaczęły ćwiczyć między 35. a 79. rokiem życia, mogą zwiększyć swoją oczekiwaną długość życia średnio nawet o 2,15 roku.
W starszym wieku zaleca się mniej treningów, ale mogą być one dłuższe. Zamiast codziennie, biegaj 2-3 razy w tygodniu. Potrzebujesz więcej czasu na regenerację. Nie licz kilometrów, staraj się ćwiczyć przez określony czas w swobodnym tempie (Czytaj więcej: Bieganie a wiek: Kiedy najlepiej wystartować w maratonie?).
WAŻNE! Każdy kto rozpoczyna uprawianie sportu po latach leniuchowania, powinien skonsultować się z lekarzem medycyny sportowej. Takie badania są niestety płatne. Możesz zawsze pójść do lekarza rodzinnego, ale nie dostaniesz tak dokładnych zaleceń, jak u specjalisty.
„Przyjdź z wynikami: morfologii, stężenia glukozy, lipidogramem, badaniem ogólnym moczu, EKG – tłumaczy Edyta Śleszycka, lekarz medycyny sportowej. – W trakcie rozmowy z Tobą lekarz zdecyduje, czy będą potrzebne dalsze konsultacje i badania. Dostaniesz ocenę, czy nie ma przeciwwskazań do biegania”.