Chociaż zabrzmi to dość sadystycznie, bieganie to rodzaj przyjemności, która czasem jest tym większa, im większy dasz sobie wycisk. Treningi i zawody wiążą się z wysiłkiem fizycznym i psychicznym, który biegacze ponoszą z własnej woli, mimo że korzyści z tej mordęgi często są dostrzegalne tylko przez nich. Realizacja kolejnych celów może wiązać się nawet z bólem, ale ma on swoje uzasadnienie.
Modne ostatnio „wychodzenie poza strefę komfortu” to nic innego jak wkraczanie na kolejne poziomy możliwości swojego organizmu (nie mylić z wykraczaniem poza granice jego możliwości). Zawodowi biegacze nie ukrywają, że staczanie potwornie bolesnych bojów ze wszystkimi komórkami ciała jest nierozerwalnie związane z każdym startem, na którym chcą coś osiągnąć.
To umiejętność wytrwania w tym dotkliwym dyskomforcie decyduje, kto jest zwycięzcą lub czy padnie rekord trasy. Podobna zdolność ma też znaczenie dla amatorów – od momentu, kiedy jesteś w stanie biec przed dłuższy czas bez obaw, że nie będziesz w stanie wrócić o własnych siłach do domu, zaczynasz stawiać sobie kolejne wyzwania. W pokonywaniu dystansów i tras dla twardzieli nie tylko siła mięśni się liczy. Na pewnym poziomie decydujące znaczenie ma głowa.
Uczucie dyskomfortu, palenie mięśni, ból – to też część biegania. Według naukowców to, jak bardzo te wrażenia są dokuczliwe, zależy w dużej mierze od głowy. Zdumiewające, jak odpowiednie nastawienie może zwiększyć możliwości ludzkiego ciała. Poznaj główne bolączki biegaczy i patenty na pokonanie ich siłą umysłu.
Jak biec... kiedy już nie możesz
Kojąca myśl: Powrót do przeszłości
Według badań naukowców z University of Illinois, lekkoatleci, którzy wierzą, że są w stanie tolerować ból mięśni nóg, wypadają lepiej w teście biegowym niż sportowcy, którzy wątpią w swoje możliwości znoszenia cierpienia. Kiedy nogi mówią: „Dość!”, przypomnij sobie wszystkie ciężkie treningi i trasy, które już udało Ci się nieraz pokonać. Udowodni Ci to, że masz w sobie moc do wytrwania w tych trudnych momentach.
Jak biec... gdy zmagasz się z tempówkami
Kojąca myśl: Ruchomy cel
Robiąc mozolne odcinki w ostrym tempie, nie pozwól jednocześnie krążyć po głowie myślom o tym, jak jest ciężko. Skup się raczej na tym, po co to robisz. Powiedz sobie: „Pracuję tak ciężko, żeby...” i powtarzaj powody, które pchają Cię do bicia nowych rekordów, mijania kolejnej mety i wychodzenia na te pioruńskie tempówki.