Jeśli nigdy nie biegasz do wyplucia płuc, to jednak trochę tracisz ze swojej sportowej formy: trenowanie na maksymalnych szybkościach pozwala odcinać sekundy, a nawet minuty od życiowych rekordów. Dodatkowo taki wysiłek odciska na mięśniach i płucach zupełnie inne piętno niż inne prędkości – nawet bieganie w tempie na 5 km. Krótkie odcinki naprawdę szybkiego biegania budują mięśnie i poprawiają efektywność Twojego biegania. To oznacza, że będziesz biegać szybciej przez cały dystans, nie tylko na finiszowych metrach.
Sprinty, przebieżki, przyspieszenia to narzędzia, które pomogą Ci uzyskać maksimum formy w minimalnym czasie. I wcale nie potrzeba bieżni, by biegać szybko – każdy płaski kawałek drogi bez ostrych zakrętów też może być.
Zobacz także: Fartlek, czyli zabawa biegowa: co to jest i jak to się robi?
Sprinty
Sprint to utrzymanie maksymalnej prędkości na jak najdłuższym odcinku. Robienie sprintów zalecane jest raz w tygodniu, aby zwiększyć siłę mięśni. Ogranicz przebiegany dystans do 50-150 metrów: jeśli będziesz robić to na dłuższych dystansach, to będziesz poprawiać umiejętność utrzymania prędkości, a nie jej podkręcania.
Spróbuj: Rozgrzej się truchtem na jakichś 1,5-2 km. Potem wykonaj 6-10 sprintów, całkowicie się regenerując między powtórzeniami. Na stadionie wykonuj sprinty na prostej, maszerując na łukach. Na asfalcie lub w terenie wyznacz sobie odcinek 100 m. Dokładny czas i dystans nie mają tu znaczenia: skup się na maksymalnie szybkim i płynnym biegu.