Zdarza Ci się wisieć na trzepaku lub chodzić po murkach? Pewnie nie i nawet ciężko byłoby Ci przypomnieć sobie ten ostatni raz, bo było to wieki temu. Szkoda, bo wbrew obiegowym opiniom to wcale nie jest zarezerwowane wyłącznie dla wszędobylskich dzieciaków.
Spróbuj świeżo spojrzeć na swoją ścieżkę biegową. Gdziekolwiek trenujesz, otacza Cię wielki plac zabaw. Ławki, kamienie, zwalone gałęzie nie stają Ci na drodze, one są wyzwaniem czekającym na zdobycie. Tak świat postrzegają osoby uprawiające parkour i freerunning.
„Ta dyscyplina zmienia perspektywę patrzenia na otaczającą nas przestrzeń – potwierdza Filip Stachowiak, jeden z najbardziej doświadczonych traceurów w Polsce, założyciel organizacji Parkour Poland. – Tam, gdzie inni widzą ograniczenia w postaci schodów, murków czy ramp, my widzimy możliwości”.
Kiedy uprawiasz parkour, lecisz z punktu A do punktu B jak Tarzan. Gdy po drodze wyrośnie Ci przeszkoda, używasz wszystkich kończyn, żeby ją szybko pokonać. Freerunning, czyli swobodny bieg, to wersja dla indywidualistów, którym aż tak bardzo się nie śpieszy. Mniej liczy się tu efektywne przemieszczanie, a bardziej „wyrażanie siebie poprzez ruch” – co oznacza dodawanie akrobacji do pokonywanych przeszkód.
Pierwszy skok - jak narodził się parkour?
Ten sport narodził się z zabaw na podwórku. Grupa dzieciaków z francuskiej miejscowości Lisses całe dnie spędzała na wspinaniu się na trzepaki, dachy garaży, bramki, kosze i co jeszcze było dostępne na dzielnicy. Wśród nich był David Belle, który pokazywał innym, czego jego ojciec – Raymond – nauczył się w czasie wojny indochińskiej.
Metody szkoleniowe francuskich wojsk, mające pomóc poruszać się i przetrwać w dżungli, sprawdziły się w świecie zbudowanym z betonu. Grupa pasjonatów pokonywania miejskich torów przeszkód nazwała się Yamakasi, co w języku lingala oznacza „silny człowiek, silny duch”. Kiedy dorośli ich drogi rozeszły się. David Belle odszedł z Yamakasi i w odniesieniu do swojej dyscypliny zaczął używać określenia parkour (franc. parcours – „trasa”, „wytyczona droga”).