Rodzice mierzyli Twój wzrost, zaznaczając go kreską na ścianie? Teraz możesz też sprawdzać wzrost swojej formy, a najlepszą miarką będzie trening, który powtarzasz przez cały okres przygotowań. Takim papierkiem lakmusowym Twojej dyspozycji są interwały i tempówki.
Robienie ich regularnie w podobnej formie pomaga mierzyć postępy i samopoczucie na przestrzeni nawet kilku miesięcy. Idealnie, jeśli zapisujesz gdzieś, jakie uczucie towarzyszy tym ćwiczeniom, bo możesz wtedy porównywać te wrażenia. Pamięć, niestety, bywa w tej materii zawodna – zazwyczaj pamiętasz tylko ostatni trening.
Na podstawie takiego dzienniczka łatwiej zauważyć efekty i postawić sobie realistyczny cel na zawody. Im krótsze są zawody, w które celujesz, tym wykonujesz trening kontrolny w intensywniejszym tempie, ale z mniejszą częstotliwością. Biegacze startujący w zawodach na 5 lub 10 km powinni zrobić go co najmniej dwukrotnie przed zawodami, z 4-6 tygodniami przerwy między ćwiczeniami. Półmaratończycy i maratończycy mogą robić je częściej – co 3-5 tygodni.
Twój cel: bieg na 5 km
Zbuduj szybkość
Zazwyczaj na „piątce” chcesz się porządnie pościgać, o ile nie jest to Twój debiut. W takim wypadku najlepszym miejscem do treningu będzie odpowiednik toru Formuły 1 dla biegaczy, czyli bieżnia. Na 10 dni przed zawodami powinieneś być w stanie wykonać całe opisane ćwiczenie bez problemów.
Trening kontrolny
Rozgrzej się przez 10 minut. Zrób 4 przebieżki na prostej, żeby przygotować nogi do mocniejszego biegania. Ćwiczenie właściwe (szybsze odcinki biegniesz w tempie docelowym na 5 km): 600 m, przerwa 200 m truchtu, 400 m, przerwa 200 m truchtu, 300 m, przerwa 100 m truchtu i na koniec jeszcze 200 m. Następnie truchtaj jedno okrążenie i powtórz całą serię. Doświadczeni biegacze mogą dodać jeszcze trzecią. Po ćwiczeniu odpoczywaj w wolnym biegu przez 10 minut.