Badania pokazują, że krótkie – od 30 sekund do 5 minut – okresy mocnego wysiłku przeplatane odpoczynkiem sporo zmieniają w fizjologii człowieka: od szybszego spalania tłuszczu czy lepszej kontroli poziomu cukru po lepsze funkcjonowanie układu żylnego, co nie jest dane w takim stopniu biegaczom, którzy preferują wolniejsze tempo. I tak naprawdę nie musi to być trening szybkościowy, jaki robi elita, by przynosił efekty.
Podkręcenie tempa do czasu do czasu sprawia, że inne Twoje treningi będą wydawać się łatwiejsze, poprawią Twoją technikę biegu, jak również wzmocnią psychikę, bo będziesz wiedzieć, że „You can”. W dodatku trwają krócej, co przy wiecznym naszym niedoczasie ma niebagatelne znaczenie. Nadal się wahasz? Jaką masz wymówkę?
„Biegam dla zdrowia, nie dla rywalizacji”
Mięśnie szkieletowe, oprócz wprawiania nas w ruch, mają jeszcze za zadanie zasysanie glukozy z pożywienia i utrzymanie poziomu cukru we krwi na właściwym poziomie. Ponieważ intensywny trening interwałowy angażuje więcej włókien mięśniowych, to ta „ssawka” staje się większa, przez co trudniej przez nią przedrzeć się cukrzycy. Wzmacnia również mięsień sercowy i naczynia krwionośne oraz zwiększa ilość mitochondriów (takich maleńkich elektrowni w mięśniach), przez co Twój organizm lepiej metabolizuje pożywienie. Efekt: masz więcej energii i na bieganie, i na wszystko inne.
Trening: Rozgrzej się przez 15 minut. Potem biegnij przez minutę w tempie na 10 km (w skali wysiłkowej od 1 do 10 na jakieś 7). Następnie maszeruj lub truchtaj przez minutę. Powtórz. Postaraj się dotrwać do 10. powtórzenia.