O tym, że nowatorskie podejście się opłaca, pokazuje przykład Dicka Fosbury'ego. To amerykański skoczek w wzwyż, który na olimpiadzie w Meksyku w 1968 roku zamiast przeskoczyć poprzeczkę bokiem, jak inni, odwrócił się do niej plecami. Ten styl, nazwany flopem, pozwolił mu zdobyć złoty medal i pobić rekord świata. Jakie zasady łamać? Wzorem Fosbury'ego zacząć biegać do tyłu? Nie każdy w końcu jest Chuckiem Norrisem i ma patent na łamanie wszelkich praw. Ale patenty te mają znani trenerzy. Oto one.
Zasada 1: Rozciągaj się przed bieganiem
Moda na rozciąganie przed wysiłkiem rozpoczęła się w latach 70. Wówczas eksperci z innych sportów rozpoczęli kampanię na rzecz rozgrzewki, polegającej na powolnym, statycznym rozciąganiu mięśni. Biegacze podchwycili temat. "Sam promowałem tę technikę w mojej pierwszej książce" – przyznaje nieco zakłopotany Jeff Galloway*.
"Dostałem później masę listów o kontuzjach, jakie miało to spowodować" – dodaje. Związek między rozciąganiem i zapobieganiem kontuzjom jest jednak sprawą otwartą. Obecnie pojawiają się głosy, że statyczne rozciąganie może powodować zbytnie rozluźnienie mięśni, co z kolei skutkuje brakiem energii w trakcie biegu.
Jak złamać zasadę?
Rozgrzewaj się, wykonując dynamiczne rozciąganie. Najpierw przebieżka 10 minut, potem przyciągaj kolana do klatki piersiowej albo uderzaj piętami o pośladki.
Zasada 2: Dotleń się sprintem
Od pokoleń rozgrzewka przed biegiem albo treningiem u wielu to rytuał i wygląda tak samo. Krótka przebieżka, potem rozciąganie, a na końcu seria krótkich sprintów. Skupmy się na tym ostatnim. Takie przyspieszenie sprawia, że serce szybciej pompuje krew i dostarcza więcej tlenu do mięśni. Jack Daniels* twierdzi, że sprinty nie wpływają pozytywnie na start.
"Na każdych zawodach widzę grupę, która sprintuje w czasie rozgrzewki" – zauważa. To ostatnia rzecz, jaką robią tuż przed startem. Tym samym w ich głowach zakodowane jest wówczas wyższe tempo niż pierwotnie zakładali. "W rezultacie, kiedy zawody się rozpoczynają, biegną szybciej niż powinni. Co niechybnie musi skończyć się katastrofą" – dodaje Daniels.
Jak złamać zasadę?
"Przed krótszymi zawodami, powiedzmy na 5 lub 10 km, odpowiednio długa przebieżka jest wystarczającą rozgrzewką przygotowującą do zawodów" – radzi Jack Daniels. Przed dłuższym biegiem ważne jest, żeby za bardzo się nie zmęczyć. Daniels twierdzi nawet, że pierwszy kilometr maratonu albo półmaratonu wystarczająco Cię rozgrzeje. Natomiast, jeśli chcesz się dotlenić bez zniwelowania zaplanowanego tempa, najlepiej zrobić to co najmniej 10 minut przed startem. Biegnij nieco szybciej niż zakładane tempo, ale nie sprintuj. Ćwiczenie powinno trwać od dwóch do trzech minut.