Jeśli o tym zapominasz, robisz spory błąd. Wielu trenerów uważa wyciszenie za element obowiązkowy treningu, który pozwala organizmowi na poprawę formy. Tak więc czas na zmianę podejścia do ostatnich minut Twojego biegu. Do tej pory sądzono, że przez lekki trucht na końcu treningu uspokajasz serce, zmniejszasz temperaturę ciała i pozbywasz się z organizmu produktów przemiany materii.
Jednak ostatnie badania pokazują, że ma to niewielki wpływ na zmęczenie mięśniowe, a temperatura i puls i tak wracają do normy w ciągu 60 minut. Ale trucht, gdy mięśnie są już zmęczone, zmusza organizm do zaangażowania tych włókien mięśniowych, które normalnie dalej by się leniły. I to właśnie poprawia efektywność pracy Twoich mięśni.
Zakończ trening kilkoma kilometrami ekstra
Na koniec treningu tempowego albo po starcie na 5 czy 10 km w trakcie przygotowań do półmaratonu czy maratonu pobiegaj jeszcze 30-40 minut. Nie martw się tempem, ale postaraj się utrzymać dobrą sylwetkę i lekki krok. Słaba biomechanika zwiększa ryzyko kontuzji. Powolny bieg na pustym baku nauczy Cię wykorzystywać tłuszcz jako energię i lepiej gospodarować glikogenem.
- Po co? Będziesz w stanie biec dłużej bez doładowania.
Zakończ trening w tempie startowym
Po ostrym treningu na stadionie (np. szybkich powtórzeniach na 200 lub 400 m) zacznij wyciszenie jednym lub dwoma kółkami w tempie startowym, a potem zrób 1-2 kółka truchtem. Bieg tempowy z zakwaszonymi mięśniami nauczy Cię przetwarzać kwas mlekowy na paliwo. To ważne, biorąc pod uwagę fakt, że nadmiar nieprzetworzonego kwasu prowadzi do sztywności mięśni i zmęczenia.
- Po co? Możesz biec szybciej przez dłuższy czas, zanim Twoje mięśnie się zbuntują.
Zobacz też: Schłodzenie po treningu w 3 krokach