Myślimy „joga” – widzimy zapętlone, płynne przejścia z psa z głową w górę do psa z głową w dół. Takie aktywne typy praktyki są najbardziej popularne i kryją się pod nazwami flow, power czy hot joga. Asany wykonywane w ruchu poprawiają siłę, równowagę i zakresy ruchu, czyli uzupełniają to, czego bieganie nie może zagwarantować (na runners-world.pl/trening mamy wiele artykułów poświęconej tej formie jogi).
Z kolei yin joga jest formą praktyki w bezruchu i mniej skupia się na mięśniach, a bardziej na powięzi, więzadłach i torebkach stawowych. Polega ona na utrzymywaniu pozycji nawet przez 10 minut. Pozostanie w bezruchu przez tak długi czas nie jest łatwe, zwłaszcza dla lubiących być w ciągłym biegu, ale jednak warto się zatrzymać. Rozluźnienie w tych pozycjach wpływa na mobilność i zapobiega zmianom degeneracyjnym. Dodatkowo wewnętrzne skupienie, któremu sprzyja yin joga, pomaga zwiększyć tolerancję dyskomfortu i uczy wyciszenia – umiejętności, które przekładają się na bieganie.
Zobacz także: Joga dla biegacza: 12 obowiązkowych pozycji
Chcesz się zatrzymać? W danej pozycji dojdź do granicy lekkiego ciągnięcia w rozciąganym obszarze. Gdy się rozluźnisz, ćwiczenie zacznie działać na sztywniejsze tkanki. Zacznij od utrzymywania każdej pozycji przez 3 minuty, wydłużając chwile w bezruchu. Między ćwiczeniami odpoczywaj, leżąc na brzuchu lub plecach, i poczuj efekty poprzedniej pozycji.