1. Cierpliwość popłaca
Pytanie: Jak się nazywa niecierpliwy biegacz?
Odpowiedź: Kontuzjowany.
Ten suchar wcale nie miał być śmieszny. Każdy, kto zaczyna biegać, chce biegać. Nie człapać, nie maszerować, tylko biegać na całego. Przez to wielu, zanim na dobre zacznie, kończy z kontuzją lub zniechęceniem („Bo to bieganie jest zbyt męczące”). Jak zacząć, by nie żałować? Cierpliwie trzymając się planu treningowego - szczególnie, jeśli dopiero zaczynasz biegać. I trzymając ambicje na wodzy. Nie skacz z kanapy na maraton. Żółwim tempem konsekwentnie wzmocnisz swoje ciało i związek z bieganiem.
2. Nie każdy progres jest fizyczny
Ludzie mają skłonność do wiązania sportu z odchudzaniem. Zwłaszcza ci, którzy jeszcze się nie spocili lub dopiero o tym myślą. Od biegania oczekuje się głównie spalania tłuszczu i rzeźbienia mięśni. I o ile rzeczywiście wielu zaczyna, żeby być „fit”, o tyle większość zostaje przy bieganiu z zupełnie innego powodu. Biegacze to piekielnie silni ludzie, chociaż po wielu tego nie widać, tak jak po pakerach. Wkręcając się w nabijanie kilometrów, szybko zdasz sobie sprawę, że lepsza sylwetka to tylko skutek uboczny. Zbudujesz taką siłę, która nie pozwoli Ci się poddawać ani na trasie, ani w życiu.
3. Bieganie się nie zmienia
Wstydzisz się wbić w legginsy, bo jesteś na to bieganie za stary, za gruby, za mądra albo za poważna? Idź na zawody w roli kibica, a zobaczysz, że takich jak Ty są tam tysiące. Bo bieganie wszyscy mają we krwi. Nie rolki, nie squasha ani crossfit. Biegałaś/-eś po podwórku? Ta aktywność nie zmieniła się od czasu Twojego dzieciństwa, a wręcz czasów, kiedy ludzie jedli to, co upolowali (wcale nie w markecie). Bieganie jest z człowiekiem od zawsze i Ty nie jesteś wyjątkiem. Więc załóż, do licha, te getry, i ruszaj!
4. Nie ma nic za darmo
Nie dziwi, że na pieniądze trzeba zapracować. Nieliczni niepogodzeni z tym faktem próbują kraść. Ale nawet jeśli im się uda, mogą za to beknąć. Nie wiadomo, dlaczego odwrotnie jest z maratonem. Wszyscy go pragną, ale większość chce go zdobyć drogą na skróty (i nawet jeśli im się uda, mogą za to beknąć). Dlatego rozwiewamy wątpliwości:
„Mogę wystartować bez przygotowania?”
Wystartować tak, ukończyć – gorzej (i po co?).
„Da się po 2 miesiącach treningów pobiec maraton?”
Da się, ale odradzamy.
„Wystarczy 1 trening w tygodniu, by pobiec maraton?”
Pobiec – tak, przebiec – nie. Zrób sobie tę przyjemność i naprawdę przygotuj się do ukończenia maratonu.
5. Rozwój następuje poza strefą komfortu
Tzw. fitfreaki głoszą w internecie: „Go hard or go home” i namawiają, by wyjść poza strefę komfortu. Nietzsche twierdził, że „co nas nie zabije, to nas wzmocni”, a z drugiej strony są głosy, że w dzisiejszym świecie jest wiele rzeczy, które mogąc nas zabić, nie zabijają, tylko zostawiają osłabionymi. Niestety, nie będziesz mieć tyłka, o jakim marzysz, siedząc na nim wygodnie. Kluczem, jak zawsze, jest umiar. Organizm szybko się adaptuje, więc tylko nowe bodźce sprawią, że nie umrzesz z nudów. Z bólu z kolei nie umrzesz, jeśli nie przesadzisz z tym dyskomfortem. Po optymalne rozwiązania przejdź do sekcji „Kolejny krok” albo do artykułu Zmiany w treningu: pożegnaj nudę!.