Wiadomo, że zdarzają się biegaczom. Nie do końca wiadomo tylko którym i dlaczego akurat tym. Tak naprawdę wystarczy przekroczyć pewną granicę, biegając za dużo lub za intensywnie, by zaprosić kontuzję do siebie na dłużej. Na szczęście większość biegowych bólów nie trwa za długo i po kilku dniach lub tygodniach odpoczynku pozwala wrócić na ścieżkę. Mimo wszystko lepiej ich unikać. Trzymaj się poniższych zasad, a kontuzjom trudno będzie Cię dogonić.
1. Rozgrzewaj się i schładzaj
Nie bez powodu, budząc się rano, masz niepowstrzymaną ochotę, żeby się przeciągnąć (i ziewnąć oczywiście). Po nocy włókna mięśniowe są o 10% krótsze od swojej długości spoczynkowej. Później, gdy się kręcisz wokół codziennych spraw, wracają do normy. Kiedy zaczynasz ćwiczyć, mięśnie rozciągają się, osiągając nawet o 10% większą długość niż w spoczynku.
Szybka kalkulacja pokazuje więc, że może zachodzić nawet 20-procentowa zmiana w długości włókien od momentu, gdy zadzwoni Twój budzik, do momentu, kiedy zadzwoni Twój stoper oznajmiający koniec rozgrzewki. Nie wchodząc w szczegóły, z punktu widzenia fizyki, mięśnie pracują efektywniej, kiedy są wydłużone - mogą wtedy wyzwolić większą siłę mniejszym nakładem pracy. Tak przygotowane do wysiłku będą zatem mniej podatne na kontuzje.
Spraw, żeby nawykiem stała się dla Ciebie porządna rozgrzewka przed każdym treningiem (plotki w kółeczku się nie liczą - musisz podnieść tętno i rozruszać większe stawy). Zimą możesz pedałować parę minut na rowerku stacjonarnym albo skakać na skakance, zanim wyjdziesz na dwór. Bieg zacznij od truchtu i stopniowo przyspieszaj. Schłodzenie po biegu to drugi element treningowej rutyny, pozwalający uniknąć kontuzji. Uspokojenie organizmu po biegu lub starcie przyspiesza regenerację.