Cukier może i krzepi biegaczy, ale jego nadmiar prowadzi do chorób serca. Niedawno gruchnęła informacja, że od 50 lat przemysł cukrowniczy starał się wpływać na publikowane wyniki badań, tak aby oczerniały tłuszcz, a wybielały cukier jako głównego winowajcę problemów z układem krążenia. W proceder byli zaangażowani naukowcy z Harvardu. Swoje na sumieniu ma też Coca-Cola, finansująca naukowców umniejszających niebezpieczne związki między piciem słodkich napojów a oponą na brzuchu.
Jak myślisz, ile cukru zawierał Twój obiad? Masz pewność, że był go pozbawiony? Nawet jeśli starasz się jeść w miarę zdrowo, to podstępnie ukryte dawki cukru zaszkodzą Ci w pozornie niegroźnych produktach, jak jogurt, dressing sałatkowy czy płatki śniadaniowe.
W marcu 2015 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziła, że nowym zaleceniem jest ograniczenie spożycia cukru do mniej niż 10% całkowitego zapotrzebowania energetycznego, a jeszcze lepiej do 5% (6 łyżeczek cukru). Tymczasem dodawany do produktów cukier stanowi w diecie Polaków 19% zapotrzebowania energetycznego i jest to jeden z najgorszych wyników w Europie.
Słowem kluczowym okazuje się „dodawany”. Naturalny cukier, np. w owocach, warzywach i nabiale, występuje w towarzystwie składników odżywczych: witamin, minerałów i błonnika. Warto więc wiedzieć, jak odróżniać zły cukier od dobrego. Pierwszą linią obrony przed nieproszonym gościem jest znalezienie na etykiecie pseudonimów, pod jakimi kryje się nasz przestępca: sacharoza, brązowy cukier, syrop kukurydziany, dekstroza, fruktoza, syrop klonowy, cukier trzcinowy.
Żeby przekonać się, jak dużo cukru dodaje się do produktów zawierających go naturalnie (jogurty, mleko), porównaj etykiety naturalnych wersji do smakowych. Np. 240 ml niskotłuszczowego mleka zawiera 13 gramów cukru (licząc z laktozą). Taka sama ilość niskotłuszczowego mleka czekoladowego kryje aż 24 g cukru. Odejmij laktozę, a okaże się, że dosypany cukier to aż 11 gramów!