Jedni inwestują w dom, drudzy grają na giełdzie. Biegacze zaś inwestują w siebie. Twój wkład to nie tylko pieniądze, ale też cenny czas, wysiłek i zaangażowanie, więc nic dziwnego, że jako inwestor martwisz się o swój kapitał. Do biznesu trzeba jednak podchodzić na chłodno. Chcesz przecież, żeby biznes się kręcił i oczekujesz sukcesów.
Najwięcej obaw mają nowicjusze na biegowym rynku. Wydaje Ci się, że inni bardziej znają się na bieganiu? Masz wrażenie, że wszyscy mają lepsze wyniki do Ciebie? Wątpisz też, czy podołasz na zawodach albo czy w ogóle klasyfikujesz się do grona biegaczy?
Spokojnie, Twoja inwestycja na pewno wypali. Do sukcesu w tej branży wystarczy rzetelny trening. Jeżeli mimo wszystko wątpisz w swoje możliwości, spróbujemy rozwiać Twoje troski. Warto jak najszybciej uporać się z obawami, bo stres w dniu startu zwiększa napięcie mięśni, przyspiesza powstanie zmęczenia i wybija z założonego tempa.
Nie daj wątpliwościom podkopać swojej pewności siebie. Zobacz, jak poradzić sobie z kilkoma najczęstszymi utrapieniami biegaczy i na zawodach daj z siebie, bez wątpienia, wszystko.
Wszyscy są szybsi
Pędzą, gnają, wyprzedzają. Na starcie, na mecie, na drodze i przy bufecie. Szybsi biegacze. Wszędzie ich pełno. Chyba tylko elita nigdy nie ogląda niczyich pleców. I może dlatego do poprawiania swoich wyników zawodowcy potrzebują zająca. Skoro zdarzają się szybsi od Ciebie (nie, nie wszyscy – spójrz za siebie), niech nie studzą Twojego zapału, ale staną się inspiracją.
Szybsi towarzysze treningów zawsze są motorem napędowym formy. Najgorsze, co możesz zrobić, to porównywać się z innymi. Szybszy kolega może mieć znacznie więcej czasu na treningi, może mieć za sobą sportową karierę i może być młodszy (tak, jeszcze młodszy od Ciebie). Musisz pamiętać, że rywalizujecie w dwóch różnych kategoriach.