Zabiegany:
Pracowałem przez pół nocy. Ale co tam! Wstałem o 4 rano, trzasnąłem 20 km i odwiozłem dzieci do szkoły na czas.
Zabiegana:
Niedosypiałam przez cały tydzień. Dlatego dziś w ramach treningu zostałam w łóżku godzinę dłużej.
Załóżmy, że słyszysz taką relację znajomych po przyjściu do pracy albo widzisz te wpisy na kontach znajomych na Facebooku. Która z nich zbierze więcej „lajków”, a która spotka się z dezaprobatą współpracowników?
Targowanie się przy porannej kawie, kto spał krócej, to jeden z popularniejszych tematów do rozmów. Okazuje się, że częściej podziwiamy niezłomnego twardziela niż „śpiącą królewnę”, która pozwala sobie na chwilę lenistwa. Długi sen bywa dziś postrzegany jako luksus. Wg psychologa dr. Johna Caldwella, który badał efekty pozbawiania snu dla NASA i amerykańskiej armii, ujawnianie swojej potrzeby snu bywa postrzegane jako oznaka słabości.
„Istnieje przekonanie, że prawdziwy atleta jest twardy i poradzi sobie ze wszystkimi trudami życia – mówi Caldwell. – Według tego myślenia częścią bycia twardzielem jest niepotrzebowanie snu”. Nic bardziej mylnego. Większość sportowców sypia znacznie powyżej przeciętnych 7 godzin. Wicemistrz Polski w maratonie Emil Dobrowolski w zależności od treningów śpi 8-12 h na dobę. Joanna Jóźwik, brązowa medalistka mistrzostw Europy w biegu na 800 m, przyznaje:
„Staram się sypiać więcej niż 8 godzin na dobę. Często po treningu ucinam sobie drzemkę, zazwyczaj do 2 godzin”. Zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę, że sen jest nie tylko przyjemny, ale przede wszystkim niezbędny organizmowi. „Staram się spać około 8 godzin każdej nocy, bo gwarantuje to pełną regenerację organizmu” – mówi Patrycja Wyciszkiewicz, mistrzyni Europy juniorów w biegu na 400 m.