Od rana do wieczora starasz się z nimi walczyć. Najpierw budzikiem, decydując o porze pobudki, potem przerwą obiadową, narzucając czas posiłku, a na koniec kawą, opóźniając porę snu. Zdarzają się też próby oszustwa. Na przykład kiedy zasuwasz rolety w oknach na drzemkę w środku dnia, albo w stresowej sytuacji liczysz do dziesięciu zamiast uciekać lub walczyć.
Cały ten trud przez hormony – związki chemiczne produkowane w wyspecjalizowanych gruczołach lub grupach komórek, działające miejscowo i globalnie, pobudzająco i hamująco. Od nich zależy funkcjonowanie całego organizmu 24 godziny na dobę – od poczęcia aż do śmierci. Hormony mają też pełną kontrolę nad Twoim bieganiem.
Dlatego warto opanować chemiczną sztukę dyplomacji. Pokaż swoim hormonom, że jesteś biegaczem i naucz się z nimi współpracować. Wykorzystaj nieograniczoną siłę tych sojuszników w walce o lepsze wyniki na mecie.
Hormony biegacza
Poznaj głównych graczy na giełdzie Twojego sukcesu sportowego.
Testosteron
Pierwsze skojarzenie biegnie w kierunku samców alfa, ale testosteron występuje też u najbardziej kobiecych przedstawicielek płci pięknej. Hormon ten pomaga efektywnie wykorzystywać białka w budowaniu mięśni, a więc pracuje nad zwiększaniem Twojej siły. Bez obaw: naturalne podnoszenie jego poziomu nie wywoła takich efektów, jak u enerdowskich sportsmenek. Według naukowców z University of Melbourne, wybiegania trwające do 2 godzin zwiększają poziom testosteronu, czyli wszystko jest w granicach normy.
Hormon wzrostu
To więcej niż wskazuje nazwa. Pobudza Twój organizm do zwiększania masy mięśniowej i spalania tłuszczu, wspiera procesy regeneracyjne komórek, zawdzięczasz mu więc odbudowę komórek po treningu. Badania opublikowane w „Sports Medicine” wskazują, że intensywne sesje interwałowe wpływają na podniesienie poziomu hormonu wzrostu, podczas gdy długie biegi ciągłe mają działanie odwrotne.
Komentarze