Kiedy spotyka się dwóch biegaczy, można się spokojnie założyć, że prędzej czy później rozmowa zejdzie na kolana. Że kiedy ból zaczyna dokuczać, a prędzej czy później dokucza każdemu, sięgamy po... no właśnie! Najczęściej po glukozaminę i/lub chondroitynę.
Przeprowadzona na runnersworld.com ankieta wykazała, że po przynajmniej jeden z tych suplementów sięgnęło chociaż raz, uwaga... 94,5% ankietowanych. Co więcej, 79,8% z nich przyznało, że suplementacja glukozaminą i/lub chondroityną przyniosła poprawę lub wręcz "bardzo dużą poprawę". Pogorszenie stanu zgłosiło mniej niż 1%. W świecie, w którym większość szans rozkłada się 50/50, taka skuteczność jest właściwie jak cud. A na cuda zawsze reagowałem sceptycznie.
Jednocześnie jednak widzę gruby plik relacji biegaczy, którzy wprost nie mogą się nachwalić cudownych właściwości glukozaminy. I jak tu zachować sceptycyzm? Co takiego jest w tych niepozornych tabletkach, że mają taką niespotykaną moc?
Ból kolan. Diagnoza warta Nobla
Zarówno glukozamina, jak i chondroityna występują w ciele człowieka naturalnie, jednak te substancje, które można znaleźć w tabletkach, są uzyskiwane w inny sposób. Glukozaminę pozyskuje się z chitynowych pancerzyków skorupiaków, a chondroitynę z chrząstki krów i rekinów. Obie substancje wchłaniają się niezbyt chętnie z jelita, ale obie cieszą się opinią cudownego lekarstwa wspomagającego odbudowę uszkodzonej tkanki chrzęstnej w stawach. Bo to właśnie stopniowe "wycieranie się" chrząstki jest najczęściej przyczyną dokuczającego nam bólu kolan, stanów zapalnych i artretyzmu.