Dosłownie. Bez ruszania się z domu można w kilku kliknięciach wykupić badanie, pobrać samodzielnie (i bezboleśnie) wymaz z policzka i wysłać próbkę, czekając już tylko na werdykt: Mam bieganie zapisane w genach czy nie?
Analiza DNA
Można też wybrać się do coraz większej liczby placówek, które pobierają do badań próbki krwi. W Polsce firmy takie jak Vitagenum, Enel-Sport, DF Medica czy Euroimmun proponują testy DNA nie tylko zawodowym sportowcom, ale też każdemu amatorowi, który jest w stanie wydać na ten cel od kilku do kilkunastu setek złotych. Na szczęście to wydatek jednorazowy: badania nie wymagają powtórzenia, bo genotyp nie zmienia się jak morfologia.
Zakres testów, a więc informacji, które można z nich uzyskać, różni się w zależności od pakietu. Większość ofert skierowanych do osób aktywnych dotyczy oceny genów związanych z predyspozycjami do uprawiania różnych rodzajów wysiłków, regeneracją, ryzykiem kontuzji czy chorób układu sercowo-naczyniowego, wpływających na bezpieczeństwo uprawiania sportu.
Niektóre pakiety dodatkowo zawierają plan treningowy lub dietę uszytą na miarę naszego DNA. Jeżeli nie, to zostajemy sami z bogatym raportem z wyników naszych badań, z którego większość z nas nie jest w stanie samodzielnie wyciągnąć praktycznych wniosków.
Genetyka biegania
Bo tak naprawdę badanie genetyczne to tylko jeden z elementów kompleksowego podejścia do swojej formy i zdrowia. Jeżeli nie wystarcza nam informacja, że mamy geny sprintera lub Kenijczyka, tfu, to znaczy maratończyka, to z wynikami najlepiej udać się do fizjologa sportowego, trenera i dietetyka. Oni są w stanie przełożyć specjalistyczne dane na praktyczne wskazówki dotyczące treningu, diety, suplementacji czy regeneracji.
Zobacz też: 4 produkty dla biegaczy, które poleca nauka