Najważniejsze mięśnie dla biegacza niekoniecznie znajdują się w nogach. Jest jeden, którego potrzebujemy jak powietrza. Przepona właśnie to powietrze nam zapewnia. Każdy skurcz tego głównego mięśnia oddechowego pomaga wypełnić płuca powietrzem i dostarczyć mięśniom tlen (który zapewnia im energię) oraz pozbyć się nadmiaru dwutlenku węgla (który może powodować uczucie duszności, stres czy niepokój).
Optymalny oddech to nie tylko efektywniejszy bieg, ale też spokojniejszy umysł – na co dzień i podczas ważnych startów (teraz każdy start jest przecież na wagę złota). Razem z Sandrą Osipiuk-Sienkiewicz, fizjoterapeutką i trenerką oddechu, specjalizującą się w odbudowie posturalnej i reedukacji oddechowej, podpowiadamy, jak za pomocą pracy nad oddechem można pozbyć się dużo więcej niż zadyszki.
Ledwo zipiesz?
Dlaczego biegaczom (zwłaszcza początkującym) czasami brakuje tchu? Często dlatego, że organizm się nie wyregulował i nie przeszedł z trybu „walcz lub uciekaj” na „odpocznij i straw”. Nie są w stanie biec, nie dochodząc do granicy swoich możliwości tlenowych – momentu, w którym nie można oddychać ani głębiej, ani szybciej, by zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na tlen. Wtedy reakcja stresowa jeszcze pogarsza sytuację, powodując panikę i jeszcze większe problemy ze złapaniem tchu.
„Głównym stymulatorem oddychania jest dwutlenek węgla i to głównie na jego poziom reagują ośrodki oddechowe odpowiedzialne za regulację oddychania” – mówi Sandra Osipiuk-Sienkiewicz.
Doraźne rozwiązanie to zmniejszenie tempa na pozwalające wypowiedzieć chociaż zdanie (w razie potrzeby także przejście do marszu). Kilka tygodni systematycznych treningów sprawi, że organizm zaadaptuje się do wysiłku i zadyszka na jakiś czas zniknie. Jeśli chcemy, aby zniknęła bezpowrotnie, warto pracować nad oddechem, by stał się optymalny na co dzień i przez to też bardziej efektywny podczas wysiłku.