Jest 26 września 2010 roku. Właśnie ukończyłem swój pierwszy w życiu maraton - 32. Maraton Warszawski. Marzyłem, by przebiec i zejść poniżej 4 godzin. Udało się! Wynik to 3.58! Na mecie jestem wyczerpany, ale szczęśliwy.
Nie paliłem od poprzedniego wieczora, co jak na nałogowca - palę około paczki dziennie - jest niezłym wynikiem.
Pomyślałem, że palenie przed maratonem, na dodatek pierwszym w życiu, jest jednak… odrobinę niestosowne. Ostatnią "fajkę" zgasiłem więc ok. godz. 21 dzień przed startem, a potem szybko poszedłem do łóżka, by "zaspać" głód nikotynowy. Rano, choć ciągnęło, też wytrzymałem i nie zapaliłem.
Mija 3 godzina od zakończenia biegu. "Chyba już można?" - zastanawiam się, obracając w palcach papierosa. Od godziny skręca mnie z głodu (wcześniej zmęczenie i euforia skutecznie go łagodziły). Podpalam, zaciągam się, gwałtownie kaszlę. W 3-4 minuty dopalam papierosa do końca.
Czuję, że zrobiłem coś idiotycznego, ale jednocześnie mijają objawy uzależnienia: przede wszystkim nerwowość. Uspokojony siadam w kuchni. Po chwili zaczyna mi się kręcić w głowie ("Normalne po wielu godzinach niepalenia" - myślę). Po chwili pole widzenia się zawęża.
"Co ci jest?" - słyszę jak przez mgłę słowa mamy. "Chyba zemdleję" - odpowiadam z (jak sądzę) głupim wyrazem twarzy, po czym… tracę przytomność. Po chwili wracam do siebie. Blady i lekko spocony.
Zastanawiam się: to ten morderczy bieg, czy papieros zapalony za wcześnie, czy może wszystkie inne, które wypaliłem przez ostatnie 18 lat (lekko licząc, jakieś 130 tysięcy)? Co mnie tak załatwiło?
Palenie - śmierć na raty
Palenie powoduje raka (do wyboru: płuc, jamy ustnej, krtani, przełyku, trzustki, nerek, pęcherza, krwi albo szpiku), chorobę wieńcową i jest jedną z głównych przyczyn śmierci na świecie. Liczba chorób, które wiążą się z paleniem, nie ma końca: przewlekła obturacyjna choroba płuc, rozedma, udar mózgu, zawał serca, nadciśnienie, miażdżyca, tętniaki - to najpoważniejsze z nich.
Rocznie w samej Polsce dochodzi do 18 tys. rozpoznań raka płuc, z których większość wywołana jest przez palenie tytoniu. Dziennie umiera z tego powodu 100 osób. Na całym świecie, rocznie, ponad 3,5 mln.